Galicyjska lekcja

 

Los nie sprzyjał monarchii Habsburgów w połowie XIX w.

Wojna z Francją przyniosła poważną klęskę.

Rok 1860 ujawnił ostry kryzys finansowy grożący bankructwem państwa.

Wojna z niewielką Danią - wydawać by się mogło, że skazana na sukces - przyniosła Austrii konflikt z dotychczasowym sojusznikiem, Prusami.

Konflikt ten zaowocował nową, o wiele grożniejszą wojną z Włochami i bismarckowskimi Prusami.

Fatalna klęska, jakiej doznały cesarskie siły pod Sadową (w wielu galicyjskich miastach stanęły potem pomniki żołnierzy tam poległych), sprawiła, że prymat wśród krajów niemieckich przejęły Prusy, nieodwołalnie dystansując Austrię, dotychczasowego wieloletniego lidera.

Wszystko to wymusiło na kierownictwie państwa poszukiwanie rozwiązań, które doprowadziłyby do reformy i pożądanego wzmocnienia kraju.

Nastąpiła zatem stopniowa liberalizacja opresyjnej centralistycznej monarchii, jaką ciągle była Austria pod rządami Franciszka Józefa.

W rządzie Johanna Rechberga funkcję ministra stanu objął Polak Agenor Gołuchowski.

Korzystając z przysługujących mu uprawnień, wprowadził wiele zmian administracyjnych w monarchii, rozszerzając przywileje poszczególnych krajów.

Miało to skłonić przedstawicieli prowincji do współpracy z rządem, zarówno w celu załatwienia bieżących problemów, jak i po to, aby uzyskać zgodę na głębsze zmiany ustroju monarchii.

Polityczna odwilż została w szczególny sposób przyjęta w Galicji.

Prowincja ta, do niedawna jeszcze traktowana jako teren wysoce niepewny i buntowniczy, poddawana była silnej germanizacji.

Galicyjscy Polacy mieli żywo w pamięci niedawną rabację inspirowaną przez austriackich urzędników oraz represje w okresie powstania styczniowego, łącznie ze stanem oblężenia, jaki wprowadziły wówczas władze.

Tym większym szokiem była wprowadzana powoli liberalizacja stosunków politycznych i narodowościowych.

Szokiem - w porównaniu z niedawnymi aresztowaniami, procesami i wyrokami.

Szybko jednak dostrzeżono szansę.

Zdawano sobie sprawę z roli, jaką choćby przez swój potencjał ludnościowy odgrywa Galicja i uważano, że jej żądania muszą zostać wzięte przez Wiedeń pod uwagę.

Przed Polakami otwierała się niepowtarzalna szansa poprawy bytu narodowego w ramach zaborczego państwa, a także wywarcia realnego wpływu na jego ustrój polityczny.

To właśnie postawom Polaków wobec przemian ustrojowych monarchii habsburskiej w drugiej połowie XIX w. poświęcona jest obszerna monografia autorstwa historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego dra Stanisława Pijaja.

Jego książka ''Między polskim patriotyzmem a habsburskim lojalizmem. Polacy wobec przemian ustrojowych monarchii habsburskiej (1866 - 1871)'' przedstawia niemały udział galicyjskich Polaków w politycznej ewolucji, jaką przechodziła wtedy Austria.

Autor wykonał mozolną pracę, przedzierając się przez dziesiątki stenogramów z posiedzeń Koła Polskiego w Wiedniu, dziesiątki artykułów zamieszczonych w galicyjskich gazetach: ''Czasie'', ''Przeglądzie Polskim'', ''Gazecie Narodowej'' czy lwowskim ''Dzienniku Polskim'', i przez dziesiątki listów odnalezionych w spuściznach po ówczesnych polskich politykach.

Na tej podstawie - a także na podstawie wielu innych żródeł - odtworzył szczegółowo działania Polaków zmierzające do poprawy politycznej sytuacji Galicji w ramach monarchii.

Jaki zatem obraz wyłania się z tych ustaleń?

Podstawową szansą na wyartykułowanie politycznych aspiracji Galicji był udział galicyjskich delegatów w obradach Rady Państwa.

Polscy posłowie, tworzący w niej Koło Polskie, jako główny cel stawiali sobie uzyskanie dla Galicji szerokiej autonomii.

Napotykali tu opór centralistów niemieckich, a także kolejnych, w większości niechętnie do takich inicjatyw nastawionych, gabinetów rządzących.

Jednak wobec coraz poważniejszego bojkotu prac parlamentarnych przez Czechów, Polacy stawali się ważnym i pożądanym składnikiem stałych lub dorażnych koalicji parlamentarnych mogących wesprzeć inicjatywy rządu.

To sprawiało z kolei, że czynniki rządowe zaczynały kokietować Polaków, dając do zrozumienia, iż nawet daleko idące żądania polityczne (osobny rząd galicyjski, osobny sąd najwyższy, przekazanie sejmowi galicyjskiemu prawa ustawodawstwa w sprawach podatkowych itp.) mogą zostać spełnione.

Skłaniało to zwykle Koło Polskie do popierania rządowych ustaw, w zamian za co jednak rząd nie czynił dla Polaków nic lub zbywał ich niewiele znaczącymi, drobnymi ustępstwami.

Taka sytuacja powtarzała się notorycznie, wystawiając nie najlepsze świadectwo kolejnym składom Koła Polskiego.

Zagraniem bardziej stanowczym była głośna rezolucja z 24 września 1868 r. uchwalona przez sejm galicyjski i żądająca dla prowincji znacznego zwiększenia zakresu samodzielności, m. in. własnego rządu odpowiedzialnego przed sejmem i kompetentnego w sprawach administracji, policji, oświaty i kultury, własnego ministra w rządzie centralnym i własnego budżetu wreszcie.

Oględnie mówiąc, rezolucja została przyjęta w Wiedniu dość chłodno.

Rząd zwlekał z wniesieniem jej pod obrady, nie znalazła poparcia w Reichsracie, niechętnie wypowiedział się o niej cesarz, który w dodatku odwołał z tego powodu swoją, szykowaną z rozmachem, galicyjską wizytę.

Rezolucja, prowadząca faktycznie do autonomii Galicji, stała się podstawą parlamentarnych i pozaparlamentarnych działań polskich polityków.

Uparcie domagano się od kolejnych gabinetów zajęcia się sprawą, uparcie też podnoszono ją na kolejnych sesjach Rady Państwa.

Mimo że na pełną realizację postulatów rezolucji nie można było liczyć, stałe domaganie się praw i odrębności dla Galicji przynosiło skutki.

Czynniki rządowe decydowały się co jakiś czas na taką lub inną koncesję na rzecz prowincji - polonizację części administracji, polonizację uniwersytetów, ustępstwa gospodarcze.

Starano się też wciągnąć Polaków bezpośrednio do rządzenia, chcąc w ten sposób zdobyć ich poparcie.

Doszło do tego, że Alfred Potocki został ministrem rolnictwa w rządzie Karla Auersperga, a w 1870 r. tenże Alfred Potocki stanął na czele gabinetu.

Tak oto doszło do całkowitego odwrócenia sytuacji - premierem kraju, który jeszcze niedawno tępił wszelkie przejawy polskiego patriotyzmu, został Polak.

Austria w oczach Polaków urosła do rangi siły, która mogłaby doprowadzić do odzyskania przez Polskę niepodległości.

Galicyjscy politycy i publicyści otwarcie snuli plany sojuszu austriacko - francuskiego skierowanego przeciw Prusom, a być może i Rosji.

Na rzecz takiego rozwiązania działał aktywnie Władysław Czartoryski, wpływając notabene na polskich posłów do Reichsratu, by nie domagali się daleko idącej federacji Austrii, bo to mogłoby osłabić jej siły.

Doszło do paradoksalnej sytuacji - w interesie Polaków leżało wzmocnienie Austrii w obliczu spodziewanej wojny z Rosją, co z kolei sprzeczne było z innym niewątpliwym interesem Polaków - federalizacją państwa.

Kres tym planom położyła klęska Francji w wojnie z Prusami.

Udział polskich posłów w pracach parlamentu wiedeńskiego oraz w kolejnych gabinetach stał się świetną szkołą parlamentaryzmu, owocującą póżniej w niepodległej Rzeczypospolitej.

Czytając książkę dr. Pijaja odnajdujemy jakże znajome elementy: sejmowe podchody, poszukiwanie sojuszy, zmiany barw i poglądów, zgniłe kompromisy, wyborczą walkę.

Tak właśnie w lwowskiej i wiedeńskiej izbie wykuwały się początki nowoczesnego polskiego parlamentaryzmu.

Książka Stanisława Pijaja wyróżniona została Nagrodą im. Felczaka i Wereszyckiego dla najlepszej pracy poświęconej dziejom krajów Europy Środkowej.

Tekst: Paweł Stachnik
Stanisław Pijaj, ''Między polskim patriotyzmem a habsburskim lojalizmem. Polacy wobec przemian ustrojowych monarchii habsburskiej (1866 - 1871)''
Wyd. Towarzystwo Wydawnicze ''Historia Iagellonica'', Kraków
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 22 kwietnia 2006 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl