Porządki w dawnym obozie Płaszów zakończone; kolejny etap prac za rok
170 tys. zł wydano w tym roku na wykoszenie samosiejek, odtworzenie placu apelowego i alejek.
              
              To kolejny etap porządkowania dawnego obozu Płaszów.
  
              O dalszych pracach w przyszłym roku zadecyduje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa.
  
              Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu czeka na odbiór tegorocznych prac na terenie dawnego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Płaszowie.
  
              Sfinansowano je ze środków Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.
  
              ZIKiT złożył także wniosek o dalsze finansowanie porządkowania obozu.
  
              Na 2014 r. potrzebuje 925 tys. zł.
  
              - Rozpatrywanie wniosków nastąpi na przełomie grudnia i stycznia - zapowiada Maciej Wilamowski, dyrektor biura SKOZK.
  
              - Tradycją jest jednak, że kontynuujemy rozpoczęte prace, więc wszystko wskazuje na to, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie.
  
              Prace porządkowe na terenie dawnego obozu rozpoczęły się w ubiegłym roku.
  
              Wykarczowano wtedy część samosiejek, zinwentaryzowano zieleń i wykoszono trawę oraz chwasty po stronie północnej obozu.
  
              Ponadto odtworzono część szlaków komunikacyjnych i odnowiono tablice informacyjne.
  
              W tym roku SKOZK przyznał kolejną dotację na zagospodarowanie terenu obozu.
  
              Pojawiły się jednak pierwsze kontrowersje.
  
              Otóż odtworzone i wysypane jasnym żwirem alejki i Appelplatz przez rok zarosły trawą i chwastami.
  
              Bywalcy tego miejsca zaczęli się irytować, że duże pieniądze (już 425 tysięcy złotych) wydawane na te prace, są wyrzucane w błoto.
  
              Okazało się, że żwir na alejkach i placu to dopiero podbudowa.
  
              Miał zostać w tym roku przykryty agrowłókniną i ponownie warstwą żwiru.
  
              Tak skomplikowane działania wynikają z tzw. prawa halachicznego.
  
              To zasady wyznania mojżeszowego, które zabraniają naruszania mogił, a teren obozu jest przecież wielką mogiłą.
  
              Niemcy wysypali tu 17 wozów z prochami ofiar.
  
              Wykonawcy prac porządkowych na terenie obozu nie mogą więc zdejmować darni ani kopać.
  
              Podczas odbioru prac będzie okazja, aby zastanowić się nad dalszą opieką nad obozem.
  
              - Do tej pory była ona bardzo skromna i finansowana z puli utrzymania zieleni w mieście - mówi Piotr Hamarnik z ZIKIT.
  
              - Niestety, źródło to w ostatnim okresie zostało bardzo uszczuplone, więc środki na porządkowanie obozu są niewystarczające.
  
              Być może w przyszłości w budżecie Krakowa zostanie wyodrębniona osobna pula pieniędzy przeznaczona na obóz.
  
              Urzędnicy rozważają także pomysł, aby do pielęgnacji obozu zatrudniać więźniów.
  
              Nie wiadomo jednak, czy ich ochrona, transport, ubezpieczenie i przeszkolenie nie będzie kosztowało więcej niż wynajęcie profesjonalnej firmy.
              
  Opisy do załączników:
  1 - Tak wygląda dziś plac apelowy na terenie dawnego obozu Płaszów

Tekst: 
              Anna Agaciak
              Zdjęcie: Anna Kaczmarz
              Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 20 listopada  
              2013 r.







