Cesarska para w Krakowie
88 lat temu, 5 maja 1917 r., do Krakowa przybył cesarz Austrii Karol Habsburg wraz z małżonką Zytą.
Była to pierwsza wizyta młodego władcy w Krakowie od momentu jego wstąpienia na tron.
Pogoda tego dnia dopisała.
Dzień był prawdziwie wiosenny, ciepły i słoneczny.
Tuż po godzinie szóstej rano odświętnie przybrane miasto zapełniło się tłumami ludzi, którzy zaczęli ustawiać się wzdłuż trasy przejazdu monarchy.
Długie szeregi młodzieży szkolnej czuwały wzdłuż Basztowej, Floriańskiej i Rynku, a także na placu przed dworcem kolejowym.
Porządek na ulicach utrzymywały formacje wojskowe, policja i żandarmeria.
Za szpalerami wojska i młodzieży tłoczyły się tłumy publiczności.
Przed budynkiem starostwa w karnym szeregu stali uczniowie szkoły kadetów z Łobzowa.
Na dworzec kolejowy przybyli wojskowi i cywilni dygnitarze, a tuż przed przyjazdem pociągu specjalnego pojawił się arcyksiążę Karol Stefan Habsburg w mundurze admirała floty z synem, podpułkownikiem arcyksięciem Karolem Olbrachtem.
Całą lewą część dworca zajęła kompania honorowa oraz orkiestra 54 pułku piechoty.
Na dziesięć minut przed godziną dziewiątą, gdy pociąg dworski wyjeżdżał z Bieżanowa, z kopca Kościuszki oddano uroczyste salwy armatnie.
Punkt dziewiąta cesarski skład zatrzymał się na Dworcu Głównym.
Jego przybycie oznajmił sygnał ''baczność'' odegrany na trąbce oraz marsz.
Zaraz po nim orkiestra odegrała hymn państwowy.
Cesarz z małżonką wysiedli ze środkowego wagonu.
Karol miał na sobie mundur marszałka polnego.
Po powitaniu przez oficjeli para cesarska udała się przed front kompanii honorowej.
Po przyjęciu raportu cesarz rozmawiał uprzejmie z oficerami i żołnierzami, wypytując się o szczegóły przebytych walk.
Następnie przez udekorowany salon restauracyjny pierwszej klasy udał się na plac przed dworcem, gdzie, jak zapisała krakowska prasa - powitały Ich niemilknące okrzyki zebranej licznie młodzieży i publiczności ''Nich żyją!''.
Cesarz zajął z małżonką otwarty powóz dworski, który spod dworca ruszył do Barbakanu.
Oddajmy jeszcze raz głos prasowemu sprawozdawcy: Od pierwszej chwili ukazania się pary cesarskiej zebrane tłumy witały Ją okrzykami, za które zarówno cesarz, jak cesarzowa, dziękowali uprzejmie ukłonami.
W Barbakanie na gości oczekiwała rada miasta pod przewodnictwem prezydenta Leo oraz wiceprezydentów Fedorowicza, Sarego i Rollego.
Wielu rajców wystąpiło w strojach narodowych.
Przemówienie powitalne wygłosił Juliusz Leo.
W odpowiedzi cesarz odczytał w języku niemieckim przemowę.
Powiedział m. in.: Zapewnienia wierności i oddania się, które Pan, imieniem królewskiego miasta Krakowa, wyraziłeś, wysłuchałem z osobliwym zadowoleniem, a dziękuję też Panu imieniem cesarzowej za tę manifestacyę lojalności, która się także w tej wojnie okazała wypróbowaną, i na której tutaj zawsze mogę budować.
Ponieważ tym razem nie było mi możliwem zabawić we Lwowie, stolicy mego królestwa Galicyi, chciałem przynajmniej odwiedzić czcigodny gród wawelski.
Nie po raz pierwszy bawię w tem najprzedniejszem ognisku starej polskiej tradycyi i kultury, gdzie zdołano iść krok w krok z czasem i przed dziesiątkiem lat rozpoznać kierunek, po którym porusza się rozwój narodu i kraju.
Rozkwit tego miasta, jego materialny i społeczny dobrobyt zawsze leżeć mi będzie na sercu.
Po uroczystości w Barbakanie, wśród nieustannych okrzyków i dżwięków muzyki, para cesarska ruszyła przez ul. Floriańską do kościoła Mariackiego.
Cały rynek wypełniony był publicznością entuzjastycznie witającą dostojnych gości.
Świątynia mariacka została odświętnie przybrana dywanami i kwiatami.
Przed ołtarzem ustawiono dwa klęczniki i fotele, a stalle przykryto jedwabną materią.
Przez środek kościoła stał podwójny szpaler żołnierzy.
O godz. 9 do kościoła przybył bp. Sapieha, abp Symon, abp Teodorowicz, bp Pelczar, ks. mitrat greckokatolicki Bielecki oraz znaczna liczba duchowieństwa.
Książę biskup Sapieha, witając cesarską parę przy wejściu, ubrany był w cenną infułę z 1450 r. i kapę z kościelnego skarbca.
Gdy goście dotarli do drzwi kościoła, biskup powitał ich, podając pacyfikał i aspergilę, po czym w uroczystej procesji zaprowadził przed główny ołtarz.
Gdy cesarstwo uklękli na przygotowanych klęcznikach, rozpoczęło się nabożeństwo z towarzyszeniem chóru.
Po modłach błagalnych biskup Sapieha udzielił błogosławieństwa i odprowadził parę cesarską do wyjścia.
Gdy cesarz opuszczał świątynię, chór odśpiewał ''Boże, coś Polskę''.
Z kościoła para udała się powozem do pałacu rządowego, gdzie w odświętnie przybranym westybulu powitała ją arcyksiężna Maria Teresa, a następnie siostra delegata Fedorowicza - Ludmiła Fedorowiczówna.
Para cesarska przeszła do przeznaczonych apartamentów i rozpoczęła posłuchania.
Wśród licznych delegacji na specjalnej audiencji monarcha przyjął prezydium parlamentarnego Koła Polskiego z jego prezesem Leonem Bilińskim na czele.
W swoim wystąpieniu do posłów cesarz wypowiedział m. in. znamienite słowa: Osobiste stosunki, ożywione wzajemnym zaufaniem, które wytworzyły się między dostojnym moim Wujem - Dziadkiem a Polakami, pragnę utrzymać dla siebie.
Ożywiony serdecznemi sympatiami dla narodu polskiego i rozumiejąc jego uczucia, pragnę współdziałać przy budowie nowo utworzonego państwa polskiego i urzeczywistnić pismo odręczne mego zmarłego poprzednika z 4 listopada 1916.
Oby kraj widział w tem poważny znak mego wielkiego zaufania, przez co ma być stworzona zgoda obu narodów kraj zamieszkujących i Galicya ma być tem silniej połączona ze mną i moim domem.
W sąsiednich apartamentach posłuchań damom działającym w Czerwonym Krzyżu i towarzystwach opieki wojennej udzielała cesarzowa Zyta.
Po zakończeniu audiencji cesarzowa z orszakiem udała się do szpitala garnizonowego w Akademii Handlowej, gdzie oprowadzał ją lekarz pułkowy dr Merunowicz.
Cesarzowa zwiedziła dokładnie cały szpital i rozmawiała z rannymi żołnierzami, rozdzielając podarunki.
Po powrocie Zyty do gmachu starostwa para cesarska pożegnała się z zebranymi, dziękując za serdeczne przyjęcie, po czym wśród grzmiących okrzyków publiczności odjechała przed godziną dwunastą w południe na dworzec główny.
Podczas pożegnania na dworcu cesarz Karol rozmawiając z prezydentem Juliuszem Leo prosił go o wyrażenie mieszkańcom miasta najgorętszego podziękowania pary cesarskiej za serdeczne przyjęcie, jakie parze cesarskiej zgotowano podczas pobytu w Krakowie.
Cesarz zapewnił również prezydenta miasta, że z wielką przyjemnością odwiedza Kraków i żałuje, że tym razem nie mógł swego pobytu przedłużyć.
Tekst: Paweł Stachnik
Cytaty pochodzą z tygodnika ''Nowości Ilustrowane''
Źródło: "Dziennik Polski" 7 maja 2005 r.