21 wyprawa KTK - 47 1/2, 47, 47a
21 wyprawa KTK już dawno za nami, ale wypadałoby zdać jakąś relację z niej...
A było mniej więcej ogólnie tak: zbiórka była na pętli autobusowej (linii ''105'') ''Cm. Batowice''; stąd też na początku wyjaśniam, doszło do nieporozumienia bo są dwie pętle tegoż autobusu :) a mi chodziło o tą pętlę bliżej ruin... Fortu Sudół; na przyszłość już takich pomyłek nie będzie...
Zbiórka miała miejsce o godzinie 9:30 - 9:45.
Nie byłem pierwszy na zbiórce, czekali tam na mnie już w swoim samochodzie dwaj nowi uczestnicy: Ola i Radek (Ola jest na naszym forum pod pewnym nickiem).
Poczekaliśmy chwilkę i porozmawialiśmy na interesujące nas tematy i podjęliśmy decyzję o podjechanie samochodem na tamtą pętlę, bo może ktoś tam jednak czeka? przejechaliśmy tam wokół plac pętli autobusowej, ale ja nikogo ze znanych mi dotychczas uczestników nie widziałem (kilku i tak nie przyszło, bo coś im wypadło), ale zwróciliśmy pewną uwagę na sporą grupkę młodych ludzi... wróciliśmy na pierwotną pętlę, też nikogo nie ma... więc, poszliśmy w trójkę do ruin Fortu Sudół.
A celem tej wyprawy (nieco powtórkowej) są właśnie ruiny Fortu 47 1/2 Sudół, Fort 47 Łysa Góra, Fort 47a Węgrzce oraz schron amunicyjny.
Pogoda piękna: słonecznie i ciepło, bezchmurnie, czasem tylko pokazują się malownicze chmurki.
Pochodziliśmy koło ruin Fortu Sudół i za chwilę zauważyliśmy, kogoś jeżdżącego na rowerze wokół fosy Fortu... po chwili mieliśmy już rację kto to też jest - Adam przyjechał, był jednak na pętli (tą co odwiedziliśmy samochodem), ale, że nikogo nie było to pojechał do domu i wziął rower i przyjechał by tak zwiedzić te forty.
Będąc na stropodachu Fortu Sudół patrzymy, a tu wchodzi na teren Fortu coraz więcej młodych ludzi oraz pan z dzieckiem...
Wszystko wyjaśniło się: ta młoda grupka ludzi to ta sama co... zwróciliśmy na nią uwagę objeżdżając pętlę :)
To studenci.
A ten pan to Krystian i Kacper (6 lat).
Po wyjaśnieniu okoliczności zbiórki, na dobre zaczęliśmy wszyscy zwiedzać ruiny Fortu Sudół, ma tu powstać Galicyjski Park Kulturowy, ale jak dotąd na planach się kończy, ale jest szansa, że niebawem coś się już zacznie dziać.
Jako, że ten Fort jest bardzo mały (no i ruina, wysadzona częściowo) postanowiliśmy wszyscy iść na piechotę w dalszą drogę: do fortów Łysa Góra i Węgrzce i schronu amunicyjnego; Ola wraz z Radkiem pojechali samochodem w okolice Fortu Łysa Góra i tam poczekają na nas, po drodze minęli nas.
Wędrówka była długa i przyjemna zarazem, ale nie są to duże znów odległości, po drodze wyjaśniło się coś jeszcze: Iza pracuje w Urzędzie Miasta więc dała cynk znajomej stamtąd a ona przekazała te wiadomości właśnie swojemu mężowi (Krystian) i synowi (Kacper) o naszych wyprawach Kręgu Twierdzy Kraków po fortyfikacjach i nie tylko.
Grupka młodych studentów wyprzedzała nas zawsze :) ale czasem zwalniali i wymieniali poglądy z Adamem (który na dodatek prawie cały czas prowadził... rower, czasem wykorzystał go do zwiadu) i nami, ja szłem prawie cały czas z Krystianem i Kacprem; było o czym rozmawiać i wszyscy mieli co podziwiać: widoki Krakowa i okolic; bardzo urokliwe.
Doszliśmy do Fortu 47 Łysa Góra; a tam blisko tegoż obiektu wybudowano nowe osiedla mieszkaniowe (luksusowe domki), jeszcze niezamieszkane są, a wokół tylko krajobraz księżycowy (choć coraz ładniej wygląda okolica), oczywiście nie zwiedziliśmy tegoż Fortu (jak rok temu tu byłem to mnie zapewniano, że w tym roku powinni odnowić wnętrza Fortu i wtedy będzie można zwiedzać; wiadomo, że nie wszystkie).
Po drodze do Fortu Węgrzce, zwiedziliśmy czające się w krzakach schrony oraz przy drodze ostróg bramny broniący dawniej Traktu Warszawskiego.
I już przed naszymi oczami ukazuje się piękna, odnowiona sylweta Fortu 47a Węgrzce, teraz nawet odnowiono już mury wewnątrz fosy; pięknie to wygląda, fotki same mówią za siebie...
Atmosfera cały czas bardzo fajna między uczestnikami tej wyprawy, nie sposób tego opisać... jestem niezmiernie zadowolony z zachowania uczestników na tej wyprawie.
Obeszliśmy fosę wokół Fortu i stropodach, gdzie porządnie zakryte i zabezpieczone są wieże obserwacyjne i pancerne, wszystko odnawiają na górze; na fotkach co nieco widać, wiele się tu zmieniło od ostatniej wyprawy tutaj.
Głód dał się we znaki, więc mały lunch na górze Fortu Węgrzce zaczął się, po nim, zeszliśmy do fosy a stamtąd na wspólne, grupowe zdjęcie :) Ola i Radek pożegnali nas i pojechali przed tym zdjęciem.
Poszliśmy jeszcze, w nadal sporej grupie, co widać też, na pola i łąki by znależć schron no i go szybko znależliśmy, widoki niesamowite, bo nie tylko tak zaśmiecony i zniszczony ale i widoki Krakowa i dalsze okolice widać pięknie, coraz więcej dookoła nowych osiedli, które chcąc nie chcąc bezpowrotnie niszczą piękne krajobrazy...
Stamtąd po kolejnym wspólnym zdjęciu, wróciliśmy trasą na pętlę tą właściwą (nie koło ruin Fortu Sudół).
Pan Krystian z Kacprem też byli samochodem, zostawili go na tej pętli; a tak to szli na piechotę cały czas.
Wszyscy pożegnaliśmy się i mają zaproszenie na kolejną wyprawę w maju, Krystian przyprowadzi z sobą dwie młode osoby, co pasują im takie wycieczki po Twierdzy Kraków z Kręgiem Twierdzy Kraków.
Ja z grupką studentów poczekałem na pętli na autobus, poczęstowali mnie i siebie smakowitym ciasteczkiem z masą czekoladową (pycha).
Do zobaczenia!
21 wyprawa KTK zakończyła się o godzinie 14:30.
Następna wyprawa już w maju; szczegółów nie zdradzę teraz, by nie zapeszyć znów (jak to było niedawno).
Foto: Adam Kurelewicz