Na dziko czy z pomysłem?
Teren ten z lotu ptaka wygląda jak
lasek na wzniesieniu.
Nie inaczej jest, gdy na Fort 48 Batowice
patrzymy z dołu spod bloków osiedla Złotego
Wieku - to sama kępa zieleni.
A więc tak, jak chcieli budowniczowie ukrytego
wśród drzew Fortu Batowice.
Zimą przez pozbawione liści gałęzie, można
zobaczyć więcej.
To że po wojnie Fort z końca XIX wieku znalazł
się pośrodku osiedla mieszkaniowego, to
dobrze i źle.
Źle, bo jego elementy budowlane są zamalowywane
graffiti, a wały ziemne rozjeżdżane rowerami,
dobrze bo jednak to sąsiedztwo go chroni
i dobrze rokuje na przyszłość, gdyż nieustająco
teren Fortu może być wykorzystywany jako
park i tereny rekreacyjne.
Niedawno prezydent miasta Krakowa zwrócił
się do konserwatora wojewódzkiego o wpisanie
kilku krakowskich fortów (wśród nich nowohuckich:
Batowice, Mogiła, Mistrzejowice) na listę
zabytków chronionych opieką konserwatora.
Dziedzictwo, z którym Fort wchodzi w czas
współczesny, jest bardzo różne: zarówno
jeśli chodzi o mury, elementy wyposażenia,
w większości wyszabrowanego przez zbieraczy
złomu, jak i zieleń.
Ta ostatnia była także bardzo ważnym elementem
założenia architektonicznego budowli obronnych.
Adam Kulczycki wykonał pieczołowitą dokumentację
i projekt rekonstrukcji zieleni maskującej
na Forcie Batowice, w swojej pracy dyplomowej
pisanej na Akademii Rolniczej.
Warto pamiętać, że zieleń: drzewa i krzewy,
była niemal elementem architektury budowli
obronnych i spełniała znakomicie funkcję
maskującą.
Inaczej wytyczano linie zadrzewiania, gdy
do celów zwiadowczych nie używano jeszcze
samolotów, a więc wróg i obserwator znajdował
się na poziomie ziemi, inaczej gdy do wojska
wprowadzono lotnictwo.
Cała Twierdza Kraków była maskowana za pomocą
zieleni.
Ale nasadzenie nie było tak proste, jak
się wydaje.
Fort 48 Batowice zbudowany został w latach
1883 - 1885 jako główny, artyleryjski, jednowałowy.
Należy do najmniejszych obiektów tego typu.
Wcześniej w tym miejscu istniał szaniec
piechoty, następnie wybudowano fort.
Lokalizacja Fortu, na planie pięcioboku,
z głównymi elementami wału artyleryjskiego
i koszar szyjowych, na wzgórzu między dawnymi
wsiami Mistrzejowice i Batowice zapewniała
ochronę doliny Baranówki.
Najprawdopodobniej były tu 4 działa kalibru
15 cm, 10 dział - 12 cm, 6 dział - 10 cm,
dwa duże moździerze do wyrzucania bomb...
- opowiada o historii Fortu Adam Kulczycki.
Około 1910 r. Fort przeszedł modernizację,
m. in. wzmocniono część sklepień, zlikwidowano
mur Carnota w fosie oraz wprowadzono dla
obrony wjazdu sponson pancerny w elewacji
koszar szyjowych.
W latach 1918 - 1936 pełnił funkcje magazynowe.
Po II wojnie światowej znalazł się w gestii
władz cywilnych.
W latach 1992 - 1994 został skomunalizowany,
obecnie nie jest użytkowany.
Zachował elementy pancerne, takie jak: bramy
koszar szyjowych, obudowy i zamknięcia reflektorów
i tarcze strzelnic.
Na przykładzie Fortu Batowice widać dobrze
nasadzenia drzew z tzw. Okresu III i IV.
Okres III był typowy dla budowy fortów artyleryjskich
od lat 70. XIX w. do końca wieku, gdy celem
było ukrycie fortu w panoramie, jako że
wtedy można było obserwować dzieła obronne
tylko z powierzchni ziemi.
Wystarczyło je schować, rozmyć w panoramie
i połączyć z istniejącymi, naturalnymi lasami
i zagajnikami, poprzez tworzenie maski tylnej
albo bocznej.
Do końca XIX wieku takie nasadzenia wystarczyły.
Potem można było już badać i obserwować
teren z balonu, a w końcu z samolotu.
To wymusiło zmianę sposobu maskowania budowli
fortecznych.
Nie wystarczała maska tylna i boczna.
Konieczne było ukrycie cieni tworzących
przez zarys fortu.
I to zdecydowało o dzisiejszym zarośnięciu
Fortu.
To z tego (tzw. IV okresu budowy fortów)
pochodzą nasadzenia na wałach i stropach
budowli fortyfikacyjnych.
Austriacy wpadli też na pomysł, że niekoniecznie
trzeba stawiać metalowe zasieki, ale wykorzystać
drzewa.
Obronne, kłujące jak robinia, czyli akacja,
ale także głóg, tarnina, które mogą stworzyć
(rosnąc lub po ścięciu) trudny do przebycia
szpaler.
Często na fortach sadzono kasztanowce, jesiony,
które nie dość że szybko rosły, to nie dawały
tak zwartego cienia, i w ten sposób również
rozmywały kształt budowli.
Olcha czarna należy do gatunków nasadzonych
często, ale licznie występuje na fortach
do dziś.
- Inna sprawa, że dopiero dziś dorodna zieleń
forteczna spełnia rolę, jaką zakładali jej
twórcy, a momencie kiedy je zasadzano, drzewa
nie były tak rozrośnięte.
Co dzisiaj zostało po fortecznej zieleni?
Część zachowanej maski bocznej - to te zwarte,
najgęściejsze grupy drzew.
Fort pozostaje w zasobach gminy Kraków i
jego agendy teoretycznie sprawują nad nim
kontrolę i utrzymują porządek.
Fort batowicki to w miarę dobrze zachowany
obiekt, choć bardzo zarośnięty.
Głównie robinią, Park w Mistrzejowicach
zaczyna się przekształcać w park niemal
leśny.
Jeśli ta zieleń nie będzie przycinana, to
w ciągu kilkunastu lat wejdzie tam las,
który zniszczy całość Fortu.
Może warto by skorzystać przy tym z projektu
Adama Kulczyckiego.
Adam Kulczycki dokonał inwentaryzacji istniejącej
zieleni i w swoim projekcie proponuje zachowanie
funkcji rekreacyjnej w Forcie.
Należy uporządkować drzewostan, zachowując
duże, naturalne enklawy drzew, gdzie w tym
najdzikszym miejscu naturalne schronienie
znalazłyby ptaki.
Całość 7 hektarowego parku mogłyby przeciąć
ścieżki spacerowe, wytyczone wzdłuż głównych
konstrukcji obronnych.
W samym Forcie może udałoby się wygospodarować
miejsce na kawiarnię, a na jego wałach -
na przenośną miniscenę na letnie koncerty.
O swojej wizji zachowania zieleni fortecznej
w Forcie batowickim Adam Kulczycki mówił
podczas comiesięcznego spotkania społecznych
opiekunów zabytków przy Młodzieżowym Domu
Kultury im. C.K. Norwida.
Tekst:
(krys)
Źródło: ''Głos - Tygodnik Nowohucki'' z
dnia 15 marca 2007 r.