Paintballowcy zmorą krakowskich fortów
Czy zabawa w wojnę może stać się atrakcją Krakowa?
Spacerując po zabytkach Twierdzy Kraków coraz częściej można się natknąć na grupy młodych ludzi, którzy strzelają do siebie nabojami z farbą.
Czy zamiast ścigać ich za nielegalne pojedynki nie lepiej przeznaczyć dla nich któryś z nieużywanych fortów.
Paintballowcy w Krakowie upodobali sobie kilka poaustriackich fortów zwłaszcza fortyfikacje Lasówka, Kurniki, Łapianka, które stały się ich ulubionym miejscem rozgrywek i turniejów.
Problem w tym, że są to zawody nielegalne, ponieważ mogą okazać się niebezpieczne dla przypadkowych przechodniów.
- Uderzenie nabojem z żelatyny spożywczej z farbą zwykle nie jest groźne ani bolesne, co najwyżej zostawia na ciele drobne siniaki - tłumaczy Irek Olbret z firmy Face 2 Face.
- Jednak wszyscy zawodnicy muszą obowiązkowo nosić specjalne maski chroniące twarz i oczy.
Przypadkowe uderzenia w twarz może pozbawić kogoś oka.
Problem w tym, że nie wszyscy zapaleńcy to rozumieją.
W Krakowie i okolicach jest kilka firm, które dysponują specjalnie przygotowanymi lokalami i przestrzeniami, w których można bezpiecznie i legalnie postrzelać, jednak niektórzy wolą pobawić się na większej, otwartej przestrzeni w tzw. prawdziwych warunkach bojowych.
Jak dowiedzieliśmy się w firmie Johny P czasem organizują oni pojedynki w fortach.
O bezpieczeństwo dbają tam odpowiedni ludzie, którzy pilnują, by w trakcie rozgrywki nie przechodzili tamtędy przypadkowi przechodnie.
Gdy spytaliśmy o legalność takiej zabawy, telefon się urwał i nikt już nie odebrał następnego połączenia.
Istotą jest jednak to, że strzelanie w fortach jest nielegalne, również ze względu na niszczenie zabytkowego mienia.
- Największą zmorą fortów są paintballowcy, używający do zabawy kulek z farbą, które brudzą ponadstuletnie mury i zostawiają kolorowe ślady - wyjaśnia Sławomir Matys, który opiekuje się fortami z ramienia Zarządu Budynków Komunalnych.
- Zgody na paintball nie możemy wydać, bowiem forty stanowią zabytek, takiej samej wartości jak choćby dawne koszary na Wawelu.
Są jednak inne formy paintballu, w których nie używa się farby, lecz małych plastikowych kuleczek ASG lub naboi elektronicznych.
- Były prowadzone rozmowy z firmą, która chciała zorganizować w jednym z fortów zawody w elektronicznym paintballu - dodaje Sławomir Matys.
- Na takie zawody jest znacznie większa szansa, bo nie zagrażają one ludziom i zabytkom.
Wstępną zgodę na takie rozwiązanie wyrazili nawet miejski i wojewódzki konserwator zabytków.
Jak informuje nas Marek Anioł z krakowskiej Straży Miejskiej - Paintball na pewno w tej chwili nie stanowi dużego problemu, a zgłoszenia na ten temat mają incydentalny charakter.
NASZ KOMENTARZ: - Popularność paintballu stale rośnie i coraz częściej będzie dochodziło do konfliktów pomiędzy graczami i przypadkowymi spacerowiczami.
Czy nie lepiej by było zawczasu wyznaczyć odpowiednie strefy do gry.
Forty stoją i niszczeją, może jednak lepiej użyć ich choć częściowo do tego, do czego zostały zbudowane.
To mogłoby być kolejną atrakcją, która przyciągnie do Krakowa rzesze militarnych zapaleńców, którzy za odpowiednią opłatą pobawią się u nas w wojnę.
Tekst:
Lech Osuchowski
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 14 sierpnia
2009 r.