Kontrowersyjne logo na Muzeum AK
Na Muzeum Armii Krajowej pojawił się grafitowy znak.
Wygląda jednak na to, że nie zostanie tu na stałe.
- To logo architektów, którzy zaprojektowali przebudowę, nie nasze - zastrzega dyrektor Muzeum AK Adam Rąpalski.
- Naszym jest orzeł głowicy sztandaru, z literami AK, i nad takim logo teraz pracujemy.
Jak wyjaśnia dyrektor, element, który się pojawił na budynku to dekoracja architektoniczna zasłaniająca konstrukcję wyrzutni zużytego powietrza z obiektu.
- I taka koszulka zdobnicza dla wyrzutni, dla przykrycia surowego betonu nawet mogłaby być, gdyby nie umieszczony tam napis "muzeum" i skrót "AK".
My nazywamy się Muzeum Armii Krajowej i taka nazwa musi widnieć na fasadzie, od strony ul. Wita Stwosza.
Dlatego albo to zlikwidujemy, albo zdemontujemy w części - zapowiada Adam Rąpalski.
Tymczasem znany artysta prof. Władysław Pluta na zlecenie muzeum opracowuje materiały promocyjne placówki, w tym - ma dokonać przeróbki znaku firmowego, uprościć na jego potrzeby wizerunek orła.
I takie właśnie logo widziałby na fasadzie dyrektor muzeum.
- Powinno być srebrne, jak zwieńczenie drzewca sztandaru, korona, dziób i szpony orła złote.
I takie na otwarcie muzeum 27 września powinno być na nim umieszczone, niezależni od tego, co stanie się z obecnym znakiem - dodaje.
Sprawa będzie jeszcze rozstrzygana również dlatego, że zdania są podzielone: dyrektor krytykuje zamontowany już zgodnie z pomysłem architektów element, podoba się on natomiast - samym AK - owcom.
Przypomnijmy, że muzeum tej jesieni zostanie otwarte w zaadaptowanym (według projektu arch. Ryszarda Jurkowskiego) budynku stanowiska dowodzenia austriackiej Twierdzy Kraków przy ul. Wita Stwosza 12.
Na początek pokaże wystawę ze zbiorów londyńskich Studium Polski Podziemnej (właśnie w Londynie czynione są przygotowania; wystawa byłaby poświęcona łączności między Komendą Główną AK a Rządem polskim w Londynie oraz przekazowi informacji między Wielką Brytania a Polską, w tym akcjom Cichociemnych).
Natomiast docelowa ekspozycja zostanie rozlokowana na trzech kondygnacjach, na ok. 2,5 tys. mkw. - ma być gotowa w marcu 2012 roku.
Część budowlana prac w muzeum dobiega końca, w lipcu przewidywane są odbiory, dyrektor Rąpalski ma nadzieję może na początku sierpnia otrzymać pozwolenie na użytkowanie.
Trzymiesięczny poślizg jest natomiast z projektem i wykonaniem samej ekspozycji.
Została przygotowana koncepcja i scenariusz wystawy, na której miał bazować przyszły projektant i zarazem wykonawca.
Muzeum zapowiadało, że do końca marca br. zostanie ogłoszony przetarg na projekt i realizację ekspozycji.
Jednak błędnie zostało ogłoszone zamówienie na roboty budowlane, a tymczasem główny przedmiot zamówienia kwalifikuje się jako dostawy i usługi - a wtedy komunikat o przetargu musi się ukazać nie w polskim Biuletynie zamówień publicznych, tylko w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.
Tu zaczęły się schody, bo wymogi przy takim przetargu są dużo bardziej szczegółowe.
Ponadto przyjęta już wprawdzie koncepcja dla wystawy niezmiennie budzi kontrowersje, od autora jeszcze w tych dniach domagano się poprawek.
- Ale mam nadzieję, że w tym tygodniu uporamy się z problemem i w końcu przetarg zostanie ogłoszony - mówił nam wczoraj dyr. Rąpalski.
Opisy do załączników:
1 - Dekoracja architektoniczna zasłania konstrukcję wyrzutni zużytego powietrza
Tekst:
(MM)
Foto: Anna Kaczmarz
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 6 lipca 2011 r.