Ukradli drzwi fabryki

 

Zdewastowany został zabytkowy budynek Twierdzy Kraków, znajdujący się w sąsiedztwie Muzeum Armii Krajowej.

Grozi mu zawalenie.

- Wyrwane zostały ostatnie metalowe drzwi i metalowe okna w fabryce konserw - alarmuje Krzysztof Wielgus z Politechniki Krakowskiej, specjalista od fortyfikacji.

Fabryka konserw, której grozi katastrofa budowlana, po dewastacji jest teraz otwartym budynkiem.

Może się do niej dostać każdy, np. bezdomni, którzy koczują w sąsiedniej piekarni.

W prokuraturze toczą się sprawy przeciwko właścicielowi obiektu, skierowane przez nadzór budowany i konserwatora zabytków.

Chodzi o dewastację, do której doszło wiosną ubiegłego roku.

Z fabryki konserw zniknęły wtedy metalowe elementy konstrukcyjne, co grozi zawaleniem się całego budynku.

O ostatnim zniszczeniu, do którego doszło ok. dwa tygodnie temu, został już poinformowany wojewódzki konserwator zabytków.

- Wyślę natychmiast na miejsce kontrolę, do prokuratury skieruję pismo w sprawie ponaglenia - zapowiada konserwator Jan Janczykowski.

Budynki dawnej fabryki konserw i piekarni powstawały w latach 1887 - 1915 na potrzeby wojska.

Piekarnia wydawała dziennie do 60 tys. bochenków chleba.

W fabryce konserw znajdują się obszerne podziemia, które dawniej służyły jako chłodnia, przetrzymywano tu mięso.

Zachowała się tu również unikatowa winda.

Obiekty wpisane są do rejestru zabytków.

Zdaniem Krzysztofa Wielgusa w budynku fabryki konserw mogłyby być prezentowane samoloty czy samochody z lat 40. ubiegłego wieku.

Aby jednak tak się stało, gmina powinna wykupić te budynki od prywatnego właściciela.

- Jeżeli wciąż będą niszczone, wkrótce nie będzie już czego ratować - wskazuje Krzysztof Wielgus.

Jego zdaniem to miejsce, obecnie zapuszczone, popadające w ruinę, mogłoby stać się wizytówką Krakowa.

Wyremontowana została już siedziba muzeum Armii Krajowej.

W jej sąsiedztwie, w budynku piekarni mógłby zostać utworzony hotelik dla gości przyjeżdżających na kongresy.

Zapuszczone chaszcze mógłby zostać przekształcone w zadbany teren zielony.

Wszystko to byłoby możliwe, gdyby gmina była właścicielem terenu.

- Miasto nie skorzystało z prawa pierwokupu do tej działki, kiedy kilka lat temu była sprzedawana przez Agencję Mienia Wojskowego.

Teraz więc mamy taką sytuację, że Muzeum AK stoi na wysepce miejskiego terenu.

Aby dostać się do muzeum, trzeba przejechać przez prywatny teren - mówi Krzysztof Wielgus.

Opisy do załączników:
1 - Dawna fabryka konserw i piekarnia popadają w ruinę

Dawna fabryka konserw i piekarnia popadają w ruinę

Tekst: Agnieszka Maj
Foto: Anna Kaczmarz
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 15 lutego 2012 r.


 

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl