Fort ku pamięci deportowanych przez Sowietów
Nowy etap działalności - w poaustriackim forcie przy ul. Kozienieckiej w Skotnikach - zainaugurowało wczoraj Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń.
Instytucja ta stworzona została w ubiegłym roku dzięki współpracy Uniwersytetu Pedagogicznego i Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
- Wielce pożyteczną i wielce piękną rzecz prowadzimy.
I w ostatniej chwili to poczyniliśmy - mówił wczoraj rektor UP prof. dr hab. Michał Śliwa.
W obiekcie, który użyczył centrum wojewoda, będą nie tylko eksponowane zbiory dotyczące polskich zesłańców na Sybir (m. in. dokumenty, archiwalne fotografie), ale także organizowane warsztaty dla młodzieży szkolnej.
Przedwczoraj jako pierwsi z sybiraczką prof. Zofią Ciesielską spotkali się uczniowie XVI LO w Krakowie.
- Jest takie powiedzenie w Egipcie, że "ludzie boją się czasu, a czas boi się piramid".
My też boimy się czasu... - mówił dr Hubert Chudzio, dyrektor Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń, które wczoraj zainaugurowało działalność w forcie Twierdzy Kraków w Skotnikach.
I dodał, że ta obawa wynika z faktu, iż sybiracy to osoby w podeszłym wieku, więc historycy nie mogą zwlekać z udokumentowaniem ich trudnych losów.
I temu ma właśnie służyć CDZWiP.
- Można napisać dużo książek, można zorganizować wiele wystaw, ale kiedy człowiek daje świadectwo - to jest najmocniejsze.
I mam nadzieję, że to świadectwo zostanie zachowane na zawsze - stwierdził z kolei Stanisław Kracik, który będąc wojewodą małopolskim - na początku marca 2011 r. - wraz z rektorem Uniwersytetu Pedagogicznego prof. Michałem Śliwą powołał je do życia.
Obecnie centrum działa w strukturach uczelni; Fort, w którym do niedawna mieściły się archiwa urzędu wojewódzkiego, wojewoda Jerzy Miller ma wkrótce przekazać uczelni na własność.
Przeprowadzone zostały w nim tylko prace adaptacyjne, ale jak twierdzi dyrektor Wydziału Rewaloryzacji Zabytków i Dziedzictwa Narodowego w MUW Joanna Florkiewicz - Kamieniarczyk, za rok będzie remontowany.
Największe zainteresowanie budziła wczoraj wśród gości centrum, użyczona przez Związek Sybiraków w Krakowie, makieta łagru w Workucie, wykonana po wojnie przez mieszkającego w RFN byłego zesłańca na Sybir, Henryka Kosiora.
- Nie ma dokumentów dotyczących łagrów sowieckich, więc taka makieta to niezwykle cenna rzecz - mówiła prof. Zofia Ciesielska, współpracująca z centrum, wywieziona na Syberię z Drohobycza.
Makieta przedstawia codzienność łagru, np. rozstrzeliwanie więźniów, mężczyznę klęczącego nago na mrozie za to, że ukradł ziemniaki z kuchni itp.
Na wystawie zobaczyć również można m. in. dokumenty, fotografie, odznaczenia wojskowe, przekazane przez sybiraków, których odwiedzili studenci historii UP - w Wielkiej Brytanii i Australii.
Pokazują też życie Polaków, którzy po układzie Majski - Sikorski opuścili ZSRS i udali się m. in. do Afryki Wschodniej.
- To, co tu widzę, to także część mojego życia - nie ukrywał prof. Wojciech Narębski, były żołnierz gen. Władysława Andersa.
Aleksandra Szemioth, prezes Związku Sybiraków w Krakowie, zapowiedziała, że związek ma zamiar przekazać centrum swoje zbiory.
CDZWiP nadal będzie miało biuro przy ul. Brackiej 13/113.
Tekst:
Piotr Subik
Foto: Piotr Subik
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 25 kwietnia 2012 r.