Konflikt interesów w tle walki o park przy Rydla
Grupa mieszkańców Bronowic, broniących przed zabudową terenów wokół Fortu przy ul. Rydla, nie poddaje się.
Dziś spotykają się z dyrektorem krakowskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego i jednocześnie radnym miasta.
Pod jego adresem pada zarzut konfliktu interesów.
Przypomnijmy: chodzi o ok. 8 hektarów przy Rydla, z których dwa i pół zajmuje XIX - wieczny Fort Bronowice.
To tereny w większej części należące do wojska.
Dysponująca nimi Agencja Mienia Wojskowego stara się o wydanie warunków zabudowy, by można tu postawić budynki liczące od dwóch do sześciu kondygnacji - mieszkania i biurowiec (w pobliżu stoją już bloki nawet 11 - piętrowe).
Mieszkańcy Bronowic (przede wszystkim grupa aktywistów) zamiast nowego osiedla mieszkaniowego chcieliby zyskać park w otoczeniu Fortu.
Podkreślają, że w obowiązującym studium zagospodarowania przestrzennego są tu przewidziane tereny zielone.
Jak teraz donoszą, pod protestem przeciwko planowanym inwestycjom na terenach dawnej jednostki wojskowej przy Rydla zostało już zebranych prawie tysiąc podpisów.
Marcin Dzierżak, przedstawiciel grupy protestujących mieszkańców i radny dzielnicy w e - mailu do redakcji przypomina, wysuwany już wcześniej wobec Grzegorza Stawowego, radnego (PO) - zarzut konfliktu interesów.
Zdaniem aktywistów z Bronowic, Stawowy, jako przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego Rady Miasta, powinien "dążyć do uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego zgodnego ze studium, które przeznacza omawiane tereny w całości na urządzoną zieleń forteczną.''
Tymczasem Grzegorz Stawowy, jako dyrektor krakowskiego oddziału AMW jest wnioskodawcą o ustalenie warunków zabudowy dla bloków wielorodzinnych na tym terenie.
Czy zarzut mieszkańców jest uzasadniony?
Małgorzata Golińska, rzecznik prasowy Agencji Mienia Wojskowego podkreśla, że Grzegorz Stawowy jako dyrektor oddziału AMW w Krakowie "zobowiązany jest do realizacji planu finansowego oraz należytego dbania o interes Skarbu Państwa."
A jednym z ustawowych zadań agencji jest sprzedaż nieruchomości zbędnych wojsku i przekazywanie 93 proc. środków z każdej takiej transakcji na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych.
Rzeczniczka dodaje zarazem: - Z informacji przekazanych przez pana Grzegorza Stawowego wynika, że jako radny nie ma on wpływu na wydawanie przez Urząd Miasta decyzji o warunkach zabudowy.
Sam radny niezmiennie i kolejny już raz odpiera zarzut mieszkańców i tłumaczy: - Nie wpływam na decyzje o warunkach zabudowy, bo te należą do Wydziału Architektury Urzędu Miasta, a nie do komisji, której przewodniczę.
Natomiast gdyby doszło do przygotowania i opiniowania miejscowego planu zagospodarowania dla tego terenu, mam ustawowy obowiązek wyłączenia się z głosowania - podkreśla Grzegorz Stawowy.
O komentarz do zarzutu mieszkańców poprosiliśmy też Grażynę Kopińską, dyrektor programu "Przeciw Korupcji" Fundacji im. Stefana Batorego: - Rzeczywiście wydaje się, że Grzegorz Stawowy jest w sytuacji konfliktu.
Jako radny powinien przede wszystkim myśleć o mieście, wybrać raczej dobro wszystkich mieszkańców, ale jednocześnie musi też dbać o interes agencji, której oddziałem kieruje.
Występuje w podwójnej roli.
Ale - czasem się tak zdarza.
Możemy sobie wyobrazić radnego, który jest ordynatorem w jakimś szpitalu.
Mieszkańcy np. nie chcą uciążliwego oddziału pod swoimi oknami, a tymczasem on musi dbać o przyszłość szpitala.
I cóż na to poradzimy?
Każdy z nas w życiu pełni różne funkcję: jest członkiem rodziny, pracownikiem firmy itd.
Radny jest w trudnej sytuacji, ale sadzę, że będąc radnym, w pierwszej kolejności powinien kierować się dobrem mieszkańców miasta.
I nie ma ogólnych standardów postępowania w takich przypadkach.
Gdyby komisja, której szefuje radny, miała już decydować o przyszłości tego terenu, radny powinien wyłączyć się z tego, to moim zdaniem minimum, co może zrobić.
Choć jeśli jest wpływowym radnym, to reszta komisji i tak może podjąć decyzję zgodną z tym, na czym jemu zależy... - zastanawia się przedstawicielka fundacji.
Opisy do załączników:
1 - Wizualizacja zabudowy stworzona przez aktywistów z Bronowic na podstawie wniosków o "wuzetki"
Tekst: Małgorzata Mrowiec
Wizualizacja: Maciej Krasodomski
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 30 października 2012 r.