Unikatowy, koronkowy hangar, który nie miał prawa przetrwać
Zakończyła się konserwacja niezwykłego zabytku na terenie dawnego lotniska Rakowice.
To najstarszy w Europie hangar lotniczy (z 1916 roku) o stalowej, wręcz koronkowej konstrukcji.
Niezwykłe dzieło, które - w ocenie dzisiejszych inżynierów - nie miało prawa przetrwać prawie 100 lat!
- Gdyby zastosować do niego współczesne normy wytrzymałościowe, należałoby natychmiast użyć grubych, stalowych wzmocnień, całkowicie zabijających subtelność koronkowej konstrukcji - mówi dr Krzysztof Wielgus z Politechniki Krakowskiej.
Udało się ją odtworzyć dzięki dokładnej inwentaryzacji budowli, wykonanej w ramach letnich praktyk wakacyjnych przez studentki architektury krajobrazu Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej.
Ocalony kompleks
W 2008 roku do wojewódzkiego rejestru zabytków wpisany został zespół koszar kawaleryjskich, lotniczych oraz fragment najstarszego lotniska krakowskiego, założonego w roku 1912 w Rakowicach.
Stało się to dokładnie w 90 - lecie odzyskania niepodległości.
Zabytkowe obiekty nadal służą potrzebom Wojska Polskiego.
Jak podkreśla dr Krzysztof Wielgus, jednostka nie tylko okazała się dobrym gospodarzem, który zachował większość budynków w stanie mało zmienionym, a teren we wzorowym porządku, lecz okazała zrozumienie dla konieczności ochrony prawnej niezwykłego zabytku techniki, architektury i historii nie tylko Polski, ale i Europy Środkowej.
Niezwykłe odkrycia
Latem 2011 roku w ramach wspólnego eksperymentu Politechniki Krakowskiej i wojska dokonane zostały niebagatelne odkrycia.
Na drewnianych ścianach hangaru zauważono ołówkowe notatki mechaników, maźnięcia farbą, znaki pracy sprzed 90 lat.
Na elementach stalowych pozostały nazwy producentów - huty w Kladnie oraz hut cieszyńskich.
W konstrukcji użyte zostały liczne stalowe liny, zaś w ostatnich polach kratownic - gwintowane naciągi, zwane śrubami rzymskimi.
Wielkie, 25 - metrowe wrota można było niegdyś zablokować... jednym ruchem ręki.
Nie wiadomo nadal, kto jest projektantem tej unikatowej konstrukcji ani jaka jest prawidłowa nazwa tego typu budowli.
Pracujący przy rekonstrukcji architekci stwierdzili, że konstrukcja przypomina komory płatów i kadłuby aeroplanów z tamtych czasów.
Wówczas najbardziej cenionym mechanikiem na lotnisku był tzw. spanner.
Zazwyczaj w cywilu zajmował się tym... stroiciel fortepianów.
Skrzydła dwupłatowców były wówczas usztywnione pajęczyną linek, taśm stalowych i... strun fortepianowych.
Dzięki nim delikatne, elastyczne aeroplany były wytrzymałe i lekkie.
Taka jest też i konstrukcja krakowskiego hangaru.
Struny zastąpiły w nich stalowe liny, zaś naprężenie stalowej konstrukcji nadawały właśnie gwintowane naciągi w narożnikach dachu.
Odporny na złe moce?
Rakowicki hangar stał, mimo że kiedyś pozbawiono go ponad jednej trzeciej lin.
Nie zmogły go przygniatające go śniegi, napierające wiatry.
1 września 1939 r. raził go podmuch upadających niedaleko niemieckich bomb.
Budowla przekrzywiła się wtedy, straciła swą geometrię.
Mimo to stareńki hangar, "c.k. - weteran" i równocześnie znak naszej niepodległości, zapomniany, najcenniejszy zabytek budownictwa lotniskowego w Polsce nadal istniał.
Niestety, w ostatnich latach sędziwy obiekt zaczął się poddawać.
Miłośnicy historii z niepokojem patrzyli, jak niszczeje.
Zaczęli więc walczyć o jego uratowanie.
O pomoc poprosili Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa.
Ratująca rekonstrukcja
SKOZK zadecydował, że wesprze finansowo rewaloryzację tego niezwykłego zabytku.
Maciej Wilamowski, szef biura SKOZK, informuje, że komitet przeznaczał pieniądze na rewaloryzację hangaru w 2012 i 2013 roku.
W pierwszym etapie odwodniono obiekt za 91 tys. zł.
Z uwagi na awaryjny stan obiektu koszt został pokryty przez SKOZK w 100 procentach.
W roku 2013 realizowane było zadanie pod nazwą "Remont hangaru".
Wydano 857 tys. zł (w tym SKOZK - 250 tys. zł; MON 607 tys. zł) - ostateczna wartość zrealizowanych prac może się trochę różnić od planowanej i zostanie ustalona po końcowym rozliczeniu inwestycji.
Krzysztof Wielgus cieszy się, że teraz geometria hangaru będzie monitorowana.
- To żywa, elastyczna konstrukcja, pracująca na wietrze i pod obciążeniami jak wielki namiot - zauważa architekt.
- Naprawiono też konstrukcję wrót.
Ich stare drewno, odzyskało swą piękną barwę starego mebla.
Zaś największą radość sprawia zaryglowanie wielkich wrót jednym ruchem ręki za pomocą przemyślnego urządzenia zwanego z galicyjska "cuhaltem".
Okazjonalne zwiedzanie
Proces odnowy zabytku, dofinansowany przez Narodowy Fundusz Rewaloryzacji Zabytków Krakowa został niedawno zakończony.
W czasie prac konserwatorskich wydobyto spod ziemi bardzo ciekawe znaleziska archeologii industrialnej, m. in. pierścienie uszczelniające, fragmenty korbowodów i zaworów z silników lotniczych, fragmenty wideł koła ogonowego samolotu z lat 2 wojny światowej, fragmenty osprzętu silnikowego i wyposażenia mechaników lotniczych.
Znaleziska po zakonserwowaniu będą eksponowane wewnątrz hangaru, którego już nie opuszczą.
Budowla znajduje się na terenie wojskowym.
Jej codzienne zwiedzanie nie jest możliwe.
Obiekt będzie mógł być zaprezentowany społeczeństwu Krakowa tylko przy specjalnych okazjach.
Lotnisko Rakowice stanowiło od 1916 roku bazę 10. Lotniczej Kompanii Zapasowej, jednostki zaplecza frontu, kształcącej młodych pilotów, remontującej oraz obsługującej samoloty.
Było pierwszym lotniskiem Rzeczpospolitej Polskiej, a dziś jest najlepiej zachowanym miejscem początków niepodległości w Krakowie.
Elementy podobnych lotnisk zachowane są m. in. w Anglii (np. Duxford, Hooton Park), Niemczech (Oberschleissheim), Czechach (Praga, Kbely), Chorwacji (Pula, Santa Catarina); nigdzie nie ma natomiast zespołu zachowanego tak kompletnie, z tyloma typami zabytkowych budowli, jak w Krakowie.
Na podstawie opracowania dr. inż. arch. Krzysztofa Wielgusa z Politechniki Krakowskiej, członka SKOZK.
Opisy do załączników:
1 - Po zakończeniu prac wewnątrz hangaru spotkali się historycy, konserwatorzy i przedstawiciele SKOZK
Tekst: Anna Agaciak
Foto: Adam Wojnar
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 14 grudnia 2013 r.