Cenna ziemia

 

W Krakowie najwięcej terenów objętych miejscowymi planami zagospodarowania znajduje się w Dzielnicy VII.

I wszystkie są w... sądzie.

Co takiego jest w tej dzielnicy, że budzi takie emocje?

Jest, na przykład, las - rzadkość w wielkich aglomeracjach.

W tym lesie są rezerwaty przyrody.

Przepiękne tereny zielone, które naprawdę są dla Krakowa zielonymi płucami.

Problem w tym, że, oprócz samego Lasu Wolskiego, większość tych pięknych terenów to działki prywatne.

Przez wiele lat ich właścicielom nie wolno było nic na nich budować.

Ścisły zakaz zabudowy spowodował też, że wartość rynkowa nieruchomości była praktycznie żadna.

Jednak kilka lat temu nastąpił wstrząs.

W całej Polsce miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego zostały unieważnione, straciły więc moc wszelkie lokalne zakazy zabudowy.

Deweloperzy zwietrzyli interes, a właściciele pięknych działek się obudzili.

- Kraków ma teraz swoje 5 minut, niech ma jeszcze 15 - usłyszała kiedyś Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego.

- Na co te 15 minut?

Na zniszczenie zieleni - zastanawia się.

- Kraków jest dużą aglomeracją, która terenów zielonych ma mało i będzie miała coraz mniej.

W ciągu ostatnich paru lat nie było chyba sesji Rady Zwierzyńca, na której nie rozpatrywano by wniosków o warunki zabudowy dla ''budynków wielorodzinnych''.

Deweloperzy chętnie je nazywają ''willami miejskimi''.

Ten eufemizm kryje szeregowe, kilkupiętrowe bloki, ściśnięte na niewielkich działeczkach.

Każdy, kto przejeżdża przez Wolę Justowską i okolice, dobrze wie, że wąskie uliczki nie są w stanie poradzić sobie ani z coraz większym ruchem samochodowym, ani brakiem miejsc do parkowania.

Te rejony miasta zawsze uważane były za ekskluzywne, a ceny domów i mieszkań osiągały zawrotne ceny.

- Jeżeli działki będą zabudowywane w takim zagęszczeniu, jak to się dzieje teraz, to wartość tego terenu zacznie niedługo spadać - prognozuje Maria Kaczorowska z Biura Planowania Przestrzennego, współautor planu dla Wzgórza św. Bronisławy.

- Już teraz wiele dobrze sytuowanych osób woli sobie wybudować duży dom na obszernej działce np. w Zielonkach niż na Woli.

Chronić przed bezsensowną zabudową - ale nie przed zabudową w ogóle - miały miejscowe plany: Wzgórza św. Bronisławy, otoczenia Lasu Wolskiego i Fortu Skała.

Wszystkie zostały oprotestowane.

Najwięcej zamieszania zrobiło się wokół planu dla Wzgórza św. Bronisławy.

Zaskarżył go wojewoda małopolski, a Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził nieważność uchwały.

Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który odesłał ją do WSA do ponownego rozpatrzenia.

Nie próżnują też właściciele działek.

Do tej pory WSA odrzucił kilka skarg na plan tylko dlatego, że zostały złożone zbyt póżno.

Ponieważ jednak napływały kolejne, sąd postanowił, że wszystkie sprawy dotyczące planu Wzgórza św. Bronisławy rozpatrywane będą wspólnie.

Trzeba zaznaczyć, że plan ten uzyskał Grand Prix w kategorii planowanie miejscowe w konkursie organizowanym przez Europejską Radę Urbanistów.

PARK MIAŁ RATOWAĆ
Rada Dzielnicy VII poprzedniej kadencji nad powołaniem Zwierzynieckiego Parku Kulturowego pracowała kilka lat.

Udało się to latem ubiegłego roku.

Miał chronić przed presją deweloperów i - a właściwie przede wszystkim - doprowadzić do jak najszybszego uchwalenia planu miejscowego.

- Pierwotnie granice parku zostały dość znacznie zawężone - wyjaśniała Magdalena Jaśkiewicz na ostatnim spotkaniu z radnymi Zwierzyńca.

- Wyłączono tereny już zabudowane oraz te przeznaczone pod zabudowę.

Parkiem objęliśmy obszar, który nigdy zabudowie nie podlegał.

Ktoś, kto mówi, że ustanowienie parku ograniczyło prawa właścicielskie, nie ma racji.

Ustanowienie parku nie oznacza całkowitego zakazu inwestycji.

One mogą powstać, ale pod pewnymi warunkami.

Chodzi o to, aby zagospodarowanie terenu nie odbywało się w oparciu o prawo ogólne, które jest bardzo liberalne i powoduje chaotyczną zabudowę, lecz w oparciu o ścisłe prawo miejscowe.

Właścicieli działek taka argumentacja jednak nie przekonuje.

Doprowadzili właśnie do uchylenia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny uchwały powołującej park.

Z rygorem natychmiastowej wykonalności.

TO JEST NASZE DZIEDZICTWO
Sporo rodzin posiada tu ziemie od setek lat, jeszcze z nadań królewskich.

Dla wielu jest to jedyne dobro materialne.

- Co mają zrobić nasze dzieci i wnuki, które kończą studia i zarabiają po 1500 zł?

Nie mają szansy na własne mieszkanie, a tutaj mogliby wybudować dom.

Dlaczego nie możemy korzystać z tego, co jest naszą własnością? - denerwuje się jedna z 44 osób, które podpisały się pod pozwem zaskarżającym uchwalenie parku.

Nie chce podać nazwiska.

Ci, kórzy złożyli pozew, uważają, że władze miasta pominęły ich w procesie uchwalania parku.

- Ustawa o samorządzie gminnym przewiduje, że w sprawach ważnych dla gminy mogą być przeprowadzane konsultacje społeczne.

Tego nikt nie zrobił.

Ja rozumiem, że ''mogą'' to nie oznacza ''muszą'', ale parki kulturowe to nowość, nikt z nas czegoś takiego nie znał wcześniej.

Władze miasta nie starały się nam wytłumaczyć, co ten park tak naprawdę oznacza.

Szybko go uchwalono i już - skarżą się.

- Nie rozumiem, jak można zakazywać komuś dysponowania swoją własnością.

Ciekawa jestem, co by powiedzieli ci, co protestują przeciw zabudowie, gdyby tak ktoś zabrał ich działki i chciał na nich zrobić park?

Większość podkreśla, że nie chce, aby w tej okolicy budowane były duże apartamentowce, ale są i tacy, którzy bez ogródek mówią: ''mnie jest obojętne, co tu powstanie, bo i tak działkę sprzedaję''.

Wielu właścicieli jest już tak zrezygnowanych, że nie złożyli pozwów.

- Walczyliśmy przez wiele lat z zakazem zabudowy - opowiada pani O.

- Jeżeli miasto chce tutaj mieć zieleńce, to niech wykupi nasze działki albo zamieni na inne, budowlane.

Ale teraz już nie mam siły walczyć.

To wygląda jak jakaś wielka kpina z nas, obywateli tego miasta.

A prawda jest taka, że wiele osób załatwiło sobie pozwolenia na budowę.

Teraz się cieszą i protestują, jak inni chcą się budować.

Parku już nie ma.

Obowiązują jedynie miejscowe plany zagospodarowania, ale ich ostateczny los jest nieznany - nie wiadomo, co zadecyduje sąd.

Równocześnie, opracowywane są kolejne, nowe plany - Rada Miasta podjęła uchwałę o przystąpieniu do ich sporządzania na mocy obowiązującej jeszcze wtedy uchwały o powołaniu parku kulturowego.

Uchwałę o parku uchylono, ale te o przystąpieniu do planów pozostają w mocy.

Władze miasta nie zadecydowały jeszcze, czy będą odwoływać się od wyroku WSA dotyczącego Zwierzynieckiego Parku Kulturowego, czy też zabiorą się za nową uchwałę w tej sprawie.

Tekst: (SIE)
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 6 maja 2007 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl