Pola golfowego nie będzie
Utworzenie
nowej gminy i odłączenie się od Krakowa,
założenie partii politycznej, doniesienia
do prokuratury - takimi sposobami protestujący
mieszkańcy zamierzają powstrzymać miasto
od wprowadzenia projektu miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego Bodzów -
Kostrze.
Zakłada on, że zabudowa pokryje około 4
proc. terenu (pod zabudowę mieszkaniową
uwolniono 0,88 proc. terenów rolnych i pastwisk).
Na pozostałej części przewidywana jest głównie
zieleń parkowa.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują
mieszkańcy Bodzowa, Kostrza, Pychowic i
Skotnik, którzy na tych terenach mieszkają
od pokoleń i chcą tam budować domy jednorodzinne,
liczą na przekształcenie swoich działek
w tereny budowlane.
Na 796 uwag do planu, zgłoszonych głównie
przez mieszkańców, miasto uwzględniło 43,
a 13 nie w pełnym wymiarze, pozostałe 740
uznając za nieuzasadnione.
- Plan ogranicza prawo własności.
Jeżeli miasto dalej będzie forsować jego
wprowadzenie, to rozważymy wystąpienie z
wnioskiem o utworzenie osobnej gminy Bodzów
- Kostrze albo przyłączenie tych osiedli
do gminy Skawina.
Dla obrony naszych terenów jesteśmy gotowi
powołać nawet partię polityczną - zapowiada
Józef Krok, przewodniczący Rady Mieszkańców
Bodzowa, Kostrza oraz Pychowic i Skotnik.
W swojej uwadze do planu zaznaczył, że nie
zgadza się na odpowiedż poprzez Internet,
a jedynie w formie pisemnej.
Tymczasem wszystkie odpowiedzi znalazły
się na oficjalnej stronie internetowej miasta.
- W taki sposób znalazłem się w stworzonej
przez miasto bazie danych - dla spekulantów,
przez których jesteśmy teraz nagabywani,
gdyż znają nasze nazwiska i zasoby gruntowe.
Sprawę zgłoszę do prokuratury - dodaje.
Podkreśla też: - Jesteśmy za zachowaniem
zielonych terenów na 90 procentach obszaru
Bodzowa i Kostrza i dopuszczeniu na pozostałej
części do jednorodzinnej, willowej zabudowy
wzdłuż ulic Widłakowej, Wielkanocnej i Tynieckiej.
Przy nowych domach mogą powstać piękne ogrody.
Tymczasem na naszych prywatnych gruntach
zaproponowano pole golfowe wraz z możliwością
budowy przy nim infrastruktury.
Nam zabrania się budowy, mówiąc, że jest
to teren zalewowy, a powstały już na nim
budynki, na które zgodziło się miasto.
Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania
Przestrzennego Urzędu Miasta, wyjaśnia:
- Wszystkie procedury związane z opracowywaniem
planu zostały przeprowadzone zgodnie z prawem.
Proces tworzenia planu jest publiczny, uwagi
są rozpatrywane na sesjach Rady Miasta,
na które każdy może przyjść.
Mieszkańcy chcą, aby część gruntów zapisać
jako tereny budowlane, co spełniłoby ich
marzenie o wzbogaceniu się, ponieważ takie
działki póżniej można dużo drożej sprzedać.
Obecnie są to grunty rolne.
Jeżeli nie dopuści się na nich do zabudowy,
to nikomu niczego się nie odbierze.
Nie ogranicza się więc niczyjej własności.
Jest to teren zalewowy, z powodu wykorzystania
luk prawnych powstały tam już zabudowania,
ale to nie znaczy, że planując przestrzeń
publiczną dalej mamy popełniać błędy.
Nie chcemy awantur, zrezygnujemy więc z
dopuszczenia w planie budowy pola golfowego.
Możliwość jego powstania byłaby jednak korzystna
dla mieszkańców.
Jeżeli chcieliby, mogliby sprzedać swoje
grunty inwestorowi, a tak zostaną im łąki.
Tekst:
(TYM)
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 21 lipca
2007 r.