Zielone płuca Krakowa pod ochroną
Ochronny plan zagospodarowania dla otoczenia Lasu Wolskiego jest ważny - uznał ostatecznie Naczelny Sąd Administracyjny.
- To przełom w kilkuletnim sporze, który miasto toczy z wojewodą - uważa Mikołaj Kornecki z Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa.
Mieszkańcy okolic odetchnęli, deweloperzy są wściekli.
Chodzi o tereny, które są zielonymi płucami dla miasta, a jednocześnie atrakcyjnymi działkami budowlanymi.
Plan otoczenia Lasu Wolskiego obejmuje ok. 20 ha w rejonie ul. Junackiej i Zakamycze.
Na całym terenie wprowadza zakaz nowej zabudowy, z wyjątkiem kilku miejsc najbardziej oddalonych od granic lasu.
Wojewoda zaskarżył plan do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Zarzucił planistom miejskim, że popełnili błąd, ponieważ nie odrolnili terenów, tylko sami nadali im funkcję obszarów zielonych, czyli parkową.
WSA w marcu ubiegłego roku przyznał rację wojewodzie i unieważnił większość planu.
Sędzia argumentował, że mieszkańcy mogą zostać wprowadzeni w błąd, ponieważ jedna działka ma w planie dwie funkcje: rolną i rekreacyjną.
Gmina odwołała się od tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W środę zapadła decyzja korzystna dla władz miasta: NSA uznał plan za ważny i odrzucił argumentację wojewody.
Oznacza to, że terenów zielonych w rejonie Lasu Wolskiego nie można zabudować, ponieważ chroni je plan zagospodarowania.
- Nie będzie można wybudować bloku w miejscu, które miasto chciało przeznaczyć na tereny zielone - mówi Mikołaj Kornecki.
Niezadowoleni będą natomiast deweloperzy, którzy od kilku lat skupują atrakcyjne działki w okolicy Lasu Wolskiego licząc na to, że w jakiś sposób uda się im je przekształcić w budowlane.
Gdyby plan został unieważniony przez NSA, mogliby sami wystąpić o odrolnienie terenów i wybudować tam np. bloki mieszkalne.
Zabudowa terenów parkowych grozi w dalszym ciągu innym działkom w rejonie lasu: objętych planem ''Wzgórze św. Bronisławy'' i ''Fort Skała''.
Gmina chce za wszelką cenę uchronić je przed inwestycjami.
Władze miasta liczą na to, że dzięki decyzji NSA sytuacja stanie się prostsza, ponieważ te dwa plany także zostały przez wojewodę zaskarżone do sądu z powodu niejasności w zapisach dotyczących terenów zielonych.
- Mam nadzieję, że teraz sąd weżmie pod uwagę ten wyrok i także te plany będą ważne - mówi Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta.
- Najatrakcyjniejsze miejsca spacerowe w Krakowie mogą zostać wreszcie ochronione - mówi Jerzy Mikułowski Pomorski, były rektor Akademii Ekonomicznej, mieszkaniec Salwatora.
Według Mirosława Chrapusty, dyrektora Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, nie jest przesądzone, że sędziowie uznają za ważne także inne plany, z podobnymi błędami.
7 grudnia 2007 r. NSA unieważnił plan ''Skotniki'', przychylając się do argumentacji wojewody, że nie ma tam jasno określonej funkcji terenów zielonych.
- W podobnych sprawach, ale dla dwóch różnych planów: Wzgórze św. Bronisławy i Skotniki, mamy dwa wyroki NSA.
Jeden jest korzystny dla gminy, drugi podtrzymuje nasze stanowisko.
Nie wiadomo więc, w jakim kierunku pójdzie dalsze orzecznictwo - mówi dyr. Chrapusta.
Planami pokryte jest zaledwie kilkanaście procent Krakowa.
Od kilku lat miasto stara się nadrobić braki i przygotowuje kolejne.
Wiele z nich jest zaskarżanych przez wojewodę do WSA.
- W ten sposób plany zagospodarowania, które powstają wielkim nakładem sił i pieniędzy są wyrzucane do kosza.
A nie ma nic gorszego dla rozwoju urbanistycznego miasta niż brak planów - mówi Mikołaj Kornecki.
Mirosław Chrapusta tłumaczy, że nie tylko plany dla Krakowa są uchylane.
- Dotyczy to wielu gmin w województwie.
Wojewoda może sam unieważnić plan, ale kieruje sprawę do niezawisłego sądu - wyjaśnia Mirosław Chrapusta.
Brak planów zagospodarowania rodzi chaos urbanistyczny i niepewność u właścicieli gruntów.
Żaden z nabywców działek budowlanych nigdy bowiem nie wie, co powstanie za płotem: blok, a może hipermarket.
Tekst:
Agnieszka Maj
Żródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 24 pażdziernika 2008 r.