Wolny Kraków rozpoczął pracę dla Polski
MICHAŁ BACZKOWSKI, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, badacz dziejów Krakowa, opowiada o wyzwoleniu naszego miasta spod władzy zaborczej w 1918 roku.
Jak silny był garnizon Krakowa w październiku w 1918 roku?
- Zwykło się uważać, że garnizon krakowski należał do najsilniejszych załóg wojskowych na terenie monarchii, a Kraków, obok Przemyśla, był największą twierdzą.
Tak rzeczywiście było, ale na początku wojny.
Sama Twierdza została zdemobilizowana w 1916 roku i jeszcze podczas wojny rozpoczął się proces jej likwidacji.
W rezultacie garnizon był stale redukowany, a widoczne było to szczególnie po zakończeniu wojny z Rosją w 1917 roku i podpisaniu pokoju brzeskiego.
Co do samej liczby żołnierzy, to padają stwierdzenia rzędu 10 - 12 tysięcy ludzi, choć moim zdaniem są to wielkości przesadzone.
Dodatkowo trzeba sobie zdawać sprawę co to byli za żołnierze.
Nie byli to żołnierze jednostek liniowych, gdyż takie znajdowały się wówczas na froncie włoskim lub na Bałkanach.
W Krakowie natomiast przebywały głównie oddziały tyłowe: kompanie i bataliony grupujące ozdrowieńców wracających do służby, jednostki wcielające do szeregów jeńców zwolnionych z niewoli rosyjskiej i świeżo powołanych rekrutów.
Był też tutaj wielki kompleks koszarowo - magazynowy, który wymagał odpowiedniej administracji, np. wartowników.
Był tutaj wreszcie duży kompleks szpitali wojskowych, w których przebywały tysiące żołnierzy leczących rany lub chorujących na grypę hiszpankę.
Oni wszyscy formalnie wchodzili w skład garnizonu krakowskiego, natomiast realnie ogromna większość z nich nie była zdolna do jakichkolwiek działań.
- Przejęcie władzy w mieście odbyło się w sposób dość łatwy.
Nie doszło do żadnych większych prób oporu ze strony austriackiej.
- Do oporu dojść nie mogło, a było to związane z ogólną sytuacją wewnętrzną w państwie Austro - Węgierskim.
Podam jeden przykład: 30 września w Marmarosz - Sziget zakończył się proces polskich legionistów, oskarżonych o próbę zdrady i przejścia z bronią w ręku na rosyjską stronę frontu.
Proces został zakończony na osobiste żądanie cesarza Karola I, a wszyscy aresztowani zostali uwolnieni.
Skoro więc zwalnia się do domu jawnych buntowników, to czego mogli się spodziewać Polacy w Krakowie miesiąc później?
Że ktoś im będzie stawiał opór?
Pamiętajmy, że jeszcze przed wyzwoleniem Krakowa w Pradze proklamowano niepodległość Czechosłowacji, a w Zagrzebiu tamtejsza Rada Narodowa ogłosiła zerwanie jedności państwowej z monarchią.
Władze austriackie miały więc znacznie większe problemy związane z odpadaniem Czech, Węgier i Chorwacji, niż niepokoje w Galicji.
Dodajmy, że jesienią 1918 roku Austriacy zrezygnowali już z prób utrzymania Galicji w ramach monarchii.
Wiadomo było, że dzielnica ta odpadnie, chodziło tylko o to, w jaki sposób rozwód zostanie przeprowadzony.
- Jakie znaczenie dla wydarzeń miała konspiracyjna inicjatywa porucznika Antoniego Stawarza?
- Trzeba oddać sprawiedliwość porucznikowi Stawarzowi i podkreślić, że przygotował przewrót w sposób bardzo sprawny i szczegółowy, dzięki czemu wszystko poszło dobrze.
Inaczej było np. we Lwowie, gdzie ludność polska przekonana, że wojna się kończy, a wszystkie ziemie polskie przejdą pod władzę Warszawy, nie poczyniła żadnych wojskowych przygotowań i biernie czekała na rozwój wydarzeń.
Jak wiadomo, wykorzystali to Ukraińcy, którzy przejęli władzę w mieście.
Gdyby przejęcie władzy przygotowywane przez Stawarza nie miało dobrego planu, mogłoby przekształcić się w chaotyczny rabunek magazynów, szpitali i dworców przez zbuntowanych żołnierzy.
Tego typu przypadki na ziemiach zaboru austriackiego były wtedy dość częste.
Tak zachowała się np. część załogi Rzeszowa i Jarosławia.
Tymczasem przejęcie władzy wykonane przez Stawarza i jego ludzi odbyło się szybko, sprawnie i bezkrwawo (udało się internować żołnierzy innych narodowości, z wyjątkiem Czechów, którzy współuczestniczyli w przewrocie).
30 października Stawarz rozesłał z dworca w Płaszowie fałszywą depeszę o tworzącej się w Krakowie władzy polskiej.
Informacja trafiła do innych miast galicyjskich, inspirując tamtejszych spiskowców.
W ostatnich latach zapanowała nawet pewna moda na licytację między miastami galicyjskimi, które z nich zostało oswobodzone jako pierwsze: Kraków, Tarnów, a może Cieszyn?
Nota bene Polacy spodziewali się, że zdobycz wojenna w Krakowie będzie bardzo duża.
Tymczasem w magazynach wojskowych znaleziono około 5 tysięcy sztuk broni palnej i niespełna 3 tysiące szabel, a zatem dość niewiele, co stało w sprzeczności z wyobrażeniami o potędze twierdzy krakowskiej.
Tekst:
Paweł Stachnik
Zdjęcie: Paweł Stachnik
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 30 pażdziernika
2010 r.