Wielkie porządki w dawnym obozie

 

Jeszcze kilka miesięcy temu teren dawnego obozu koncentracyjnego w Płaszowie bardziej przypominał urokliwe zakątki jury krakowsko - częstochowskiej niż miejsce pamięci.

Wiele piknikujących tu osób nawet nie zdawało sobie sprawy, że relaksuje się na największym krakowskim cmentarzysku.

Nareszcie to się zmienia.

Od dwóch miesięcy na terenie obozu trwają prace porządkowe.

Pojawiły się także tablice z mapą tego miejsca pamięci.

Firma Jerzego Drzyzgiewicza wycina rozsiane wszędzie krzaki i drzewa (nie przekraczające 10 lat) i odsłania obozowe ślady.

Utwardza także i wysypuje żółtym żwirem drogi obozowe.

- Na terenie obozu widać już potężny plac apelowy, główne drogi, którymi chodzili więźniowie, a także ruiny domu przedpogrzebowego i pozostałości starego cmentarza żydowskiego - opowiada Drzyzgiewicz.

W odsłanianiu obozowych pozostałości pomagają też więźniowie na prośbę krakowskiej Gminy Żydowskiej.

- Chciałbym, aby przychodzący tu ludzie wiedzieli, gdzie były męskie, a gdzie żeńskie baraki, gdzie były warsztaty, a gdzie miejsca rozstrzeliwań - mówi Tadeusz Jakubowicz, prezes krakowskiej Gminy Żydowskiej.

Pod koniec listopada na terenie obozu zakończy się pierwszy etap prac.

- Za rok mamy w planach ustawianie szlabanów uniemożliwiających swobodny wjazd na drogi obozowe oraz oznakowanie najważniejszych miejsc - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

W przyszłości obóz będzie też oświetlony, powstanie budynek, w którym znajdzie się izba pamięci.

Płaszów nie przypomina dobrze zachowanych obozów w Oświęcimiu.

To dlatego, że w 1944 roku Niemcy przystąpili do jego likwidacji.

Starali się zatrzeć ślady zbrodniczej działalności.

Ekshumowano masowe groby, a wydobyte zwłoki palono na stosach.

Rozebrano baraki, więźniów wysłano do obozów na terenie III Rzeszy.

O tym, że to teren obozu, przypominał dotąd tylko pomnik i kilka tablic informacyjnych.

Co już zrobiono:
Po wejściu na teren obozu od strony ul. Jerozolimskiej, po prawej stronie widać odczyszczone z jeżyn i dzikiego wina ruiny domu przedpogrzebowego nowego cmentarza żydowskiego, zwanego cmentarzem Abrahama.

Budowla z 1926 r. składała się z trzech części, z których środkowa, najwyższa miała 25 m wys., a każda zwieńczona była kopułą.

Gdy w 1943 r. komendantem obozu został Amon Goeth, na jego polecenie budynek zaadaptowano na stajnię dla koni i chlew dla świń, a rok później wysadzono w powietrze.

Wejście na teren obozu od strony ul. Jerozolimskiej.

Usunięto tu krzaki zasłaniające tablicę informacyjną.

Na drugim planie widać przedwojenny dom Towarzystwa Chewra Kadisza, który w czasie funkcjonowania obozu KL Płaszów stał się karcerem i miejscem kaźni.

Obecnie tzw. Szary Dom pełni funkcję budynku mieszkalnego.

Alejki i główne drogi obozowe zostały odtworzone, utwardzone i wysypane żółtym żwirem.

W niektórych miejscach na środku dróg rosną jeszcze stare drzewa.

Prawdopodobnie zostaną usunięte w przyszłym roku.

Odsłonięto też zachowane nagrobki starego cmentarza żydowskiego sprzed I wojny (w czasie tworzenia obozu został on zlikwidowany, a macewy służyły do brukowania alejek).

Tekst: Anna Agaciak
Zdjęcie: Anna Kaczmarz
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 3 listopada 2012 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl