Chaos... w planach

 

Wojewoda systematycznie zaskarża miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego przygotowywane i uchwalane przez władze Krakowa.

Twierdzi, że działa w interesie miasta.

W efekcie czeka nas jednak - najprawdopodobniej - chaos.

Pół biedy, gdyby był to tylko chaos planistyczny.

Może to jednak być również chaos w zabudowie.

I to na terenach, które powinny być dla inwestorów ''nietykalne''.

29 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził nieważność miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ''Wzgórza św. Bronisławy''.

Kilka tygodni póżniej na wokandę trafił plan Fortu Skała.

Ważą się losy planu otoczenia Lasu Wolskiego.

Są to wszystko ''zielone płuca miasta'' - obszary, które powinny znależć się pod szczególną ochroną, w większości niebudowlane, a ewentualna zabudowa powinna zostać obwarowana bardzo ścisłymi wytycznymi.

Równocześnie są to jednak najbardziej atrakcyjne tereny budowlane w Krakowie.

Kto nie chciałby mieszkać pod lasem, w otoczeniu zieleni, na wzniesieniu z przepięknym widokiem na Kraków?

Nie ma się więc co dziwić, że gdy 3 lata temu straciły ważność wszystkie miejscowe plany, inwestorzy zarzucili Wydział Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa wnioskami o wydanie decyzji o warunkach zabudowy.

Mieli do tego prawo, a urząd, również zgodnie z prawem, musiał te wnioski rozpatrzyć.

I w wielu wypadkach wydawał decyzje zezwalające na zabudowę, ponieważ nie mógł postąpić inaczej.

Jedynym obowiązującym prawem było Prawo budowlane i zasada dobrego sąsiedztwa, i nie było podstaw, aby pozwoleń budowlanych nie wydawać.

A plany, czyli prawo miejscowe, które kategorycznie zakazywało zabudowy, właśnie zlikwidowano.

- Aby ochronić te jedne z najcenniejszych w Krakowie terenów zielonych przystąpiliśmy w pierwszej kolejności do sporządzania nowych planów m. in. właśnie w tej okolicy - wyjaśnia Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego.

- Obserwujemy tutaj ogromny nacisk inwestycyjny.

Najwięcej wniosków o decyzje o warunki zagospodarowania terenu dotyczy rejonów, które powinny pozostać pod ochroną.

Część terenów udało się uchronić, ponieważ urząd ma prawo zablokować procedowanie decyzji o warunkach zabudowy do czasu uchwalenia planu.

Część inwestorów zdążyła się jednak wybudować.

Doskonałym przykładem jest chociażby sławny już dom przy ul. Orlej - tuż u podnóża klasztoru na Bielanach, pośrodku terenu, na którym wg miejscowego planu obowiązywał całkowity zakaz zabudowy.

Dlaczego wojewodzie nie spodobały się plany?

Urząd Wojewódzki zaskarżył plan ''Wzgórza św. Bronisławy'' już po uchwaleniu w lipcu ub. roku przez Radę Miasta.

- Jest on niezgodny z prawem - uważa Mirosław Chrapusta, szef Wydziału Prawnego i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego.

- Funkcje pewnych obszarów nie zostały jasno określone.

Użyto zapisu ZO - ''zieleń otwarta'', który jest niejednoznaczny i jest to wymieszanie funkcji.

Z planu wynika, że mogą to być zarówno tereny rolne, jak i leśne, jak i ''zieleń o charakterze parkowym''.

Nie napisano jednak jasno, jaką część terenu oznaczonego jako ZO zajmują np. tereny rolne.

Czyli mogą zajmować np. tylko 1 proc., a pozostała część to będzie ''zieleń o charakterze parkowym''.

Jak tłumaczy Mirosław Chrapusta, jeżeli teren określony jest jako rolny albo leśny, aby go zagospodarować w inny sposób, konieczna jest zgoda marszałka województwa lub ministra.

- W planie natomiast te grunty już zostały w pewien sposób odrolnione - twierdzi.

- Wystarczy kolejna zmiana planu i można je swobodnie kwalifikować inaczej.

To może stanowić furtkę dla działań komercyjnych w przyszłości.

Jest to też niebezpieczny precedens - jeżeli teraz dopuścimy takie rozwiązanie, zacznie ono funkcjonować w innych planach.

Identyczne zarzuty sformułowane są w odniesieniu do planu Fortu Skała.

Zdaniem Magdaleny Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego, zarzuty te ocierają się o granice absurdu.

- To czysta demagogia - tak argumenty wojewody ocenia dyrektor Jaśkiewicz.

- Nasze plany zakładają ochronę, i te tereny są objęte absolutnym zakazem zabudowy.

To dziwaczne postępowanie, ponieważ plan był wcześniej uzgadniany z wojewodą.

Swojej pracy broni Maria Kaczorowska, autorka planu.

Jak tłumaczy, określenie ''zieleń otwarta'' nie jest w urbanistyce niczym nowym i jest stosowane na całym świecie.

- Nie można w tym rejonie jednoznacznie określić ostatecznego przeznaczenia terenu - wyjaśnia.

- Przyroda ulega nieustannym przemianom.

Łąka, jeżeli nie jest koszona, porasta samosiejkami i powstaje zagajnik.

W większości są to tereny prywatne i prawo nie zezwala na określenie, czy właściciel ma kosić działkę, czy nie, czy posadzi tam kwiaty, czy też np. jabłonie.

Dlatego nie można było bardziej sprecyzować oznaczeń.

Celem nadrzędnym było jednak pozostawienie otwartego terenu zielonego, chronionego przed zabudową.

Kilka lat temu na niższej części Wesołej Polany, czyli na działkach mieszczących się u zbiegu al. Kasztanowej i Panieńskich Skał, firma Invest - Akord z Tych chciała wybudować albo kilka domków jednorodzinnych albo wielorodzinne bloczki (starano się o 2 decyzje o warunkach zabudowy).

Pomysły zabudowy spowodowały ostre protesty mieszkańców, w których imieniu wystąpił Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa, który postanowił wykupić od inwestora sporne działki i przekazać je na rzecz miasta jako tereny zielone.

Transakcja ma zostać sfinalizowana po wakacjach, a obecnie trwa bardzo intensywna akcja zbiórki pieniędzy na ten cel.

- Unieważnienie planu Wzgórza bł. Bronisławy jest dla Wesołej Polany bardzo niekorzystne - podkreśla Mikołaj Kornecki, przewodniczący komitetu.

- Może się okazać, że wykupimy dół Polany, a góra zostanie zabudowana.

Myślę jednak, że to czarny scenariusz.

Władze miasta planują wystąpienie o kasację tego wyroku.

Prosiliśmy pana prezydenta, aby włączył do tej sprawy najlepszych prawników.

A my musimy walczyć i blokować próby zabudowy Polany.

Mikołaj Kornecki w tym planistycznym zamieszaniu dopatruje się politycznej gry.

- Nie tylko plany ochronne, ale wszystkie plany wydają się zagrożone przez wojewodę - twierdzi.

- Odnosi się wrażenie, iż chodzi o wykazanie, że prezydent i jego służby są niekompetentne i żle pracują.

W ten sposób można obalić plany w całym województwie.

Wojewoda powinien współpracować z gminami i ewentualnie je pouczyć, a nie obalać wieloletnią pracę.

Podobnie myślą niektórzy radni, traktując zaskarżanie przez wojewodę planów jako element przedwyborczej walki, albo uleganie naciskom lobby inwestorów.

- Komuś bardzo musiało zależeć na unieważnieniu planu dla Wzgórza bł. Bronisławy.

Jeśli dostaniemy wykaz ''wuzetek'' z nazwiskami inwestorów i właścicieli, którzy chcieli się tam wybudować, być może dowiemy się - komu - stwierdził radny Marek Grochal na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta.

Radni poprosili o wykaz ''wuzetek'', wydanych ostatnio dla działek objętych planem dla Wzgórza bł. Bronisławy.

Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, jest oburzony taką interpretacją: - Jestem powołany do tego, aby badać uchwały pod względem zgodności z prawem i będę to robił bez względu na to, czy się to komuś podoba czy nie.

A mówienie o tym, że to walka polityczna to czysta demagogia.

Wiesław Misztal, wiceprzewodniczący Rady Miasta, uważa, że w tym sporze rację mają służby wojewody: - Tu nie ma mowy o jakimś spisku, albo o grze przedwyborczej.

Planowanie przestrzenne w gminie jest prowadzone niefrasobliwie.
Ja sam wielokrotnie zwracałem uwagę na to, że przygotowuje się plany nie stosując się do Ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym.

Poza tym nie tylko wojewoda unieważnia plany, zaskarżają je także właściciele działek, a sąd przyznaje im często rację.

Takich orzeczeń jest mnóstwo.

Planami zagospodarowania objętych jest tylko kilka procent Krakowa.

W praktyce oznacza to, że na pozostałych działkach można wybudować się na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.

Ich wydanie zajmuje jednak Wydziałowi Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta w skrajnych przypadkach nawet kilka lat.

Gdyby plany były gotowe można by postawić dom tylko na podstawie pozwolenia na budowę, które powinno być sporządzone w ciągu 65 dni.

Konsekwencją braku planu jest także powstawanie osiedli - koszmarków, z za wąskimi drogami, bez placów zabaw i terenów zielonych, gdzie - jak to określił jeden z radnych - ''sąsiad zagląda przez okno sąsiadowi do talerza''.

W tej kadencji planowanie przestrzenne miało ruszyć z kopyta, przeznaczono na ten cel więcej pieniędzy, utworzone zostało Biuro Planowania Przestrzennego, w którym znacznie wzrosło zatrudnienie.

- Wydajemy na ten cel mnóstwo pieniędzy.

Przygotowanie planu trwa średnio 2 lata.

Jeśli jednak robi się to w błędny sposób, to marnowane są pieniądze podatników i wysiłek urzędników - uważa radny Wiesław Misztal.

Urzędnicy miejscy chcą za wszelką cenę ratować tereny z unieważnionym planem przed zabudową.

Zamierzają skorzystać z pomysłu Dzielnicy VII i utworzyć Zwierzyniecki Park Kulturowy.

Gdyby powstał, to na tym terenie zablokowane zostałyby wszystkie inwestycje.

Nie można byłoby nawet przeprowadzać remontów, aż do czasu uchwalenia nowego planu zagospodarowania.

Zwierzyniecki Park Kulturowy ma obejmować Las Wolski i jego otoczenie, okolice Fortu Olszanica, Fortu Skała, Strzelnicy, część Salwatora, Fort Krępak, Glinnik, klasztor Kamedułów, okolice kopca Piłsudskiego, kopca Kościuszki, Wesołą Polanę.

Urząd Miasta już przygotował uchwałę w tej sprawie.

- Wiążemy bardzo duże nadzieje z utworzeniem parku - mówi Mikołaj Kornecki.

- Wstrzyma on zabudowę i tym samym uratuje Wesołą Polanę, o którą tak walczymy.

To nie jest prawda, że park zablokuje całkowicie inwestycje, ponieważ w 98 proc. dotyczy terenów niebudowlanych.

Nie będzie więc uszczerbu dla właścicieli.

Zdaniem Mirosława Chrapusty Park Zwierzyniecki nie jest jednak dobrym rozwiązaniem.

Jego zdaniem uchroni on tylko przed nowymi inwestycjami, natomiast te, które mają już wydane warunki zabudowy, będą mogły powstać.

Przez krótki okres, kiedy dla Wzgórza bł. Bronisławy obowiązywał plan, ''wuzetki'' straciły ważność.

Teraz jednak, kiedy plan został unieważniony, inwestorzy mogą składać wnioski o ich przywrócenie.

W ciągu kilku miesięcy otrzymają pozwolenie na budowę i utworzenie parku kulturowego tego nie zablokuje.

Według Mirosława Chrapusty lepsze jest inne rozwiązanie; szybkie poprawienie unieważnionego planu dla Wzgórza bł. Bronisławy oraz planu dla otoczenia Lasu Wolskiego, który także ma błędy i wojewoda przygotowuje na niego skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

- Jeśli urzędnicy poprawią plan według naszych wskazówek, może wstrzymać się z jego zaskarżeniem - mówi dyr. Chrapusta.

Władze miasta rozważają zwrócenie się do Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie planu ''Wzgórza św. Bronisławy''.

Rozprawę dotyczącą planu Fortu Skała na razie odroczono ze względów formalnych, ale w niedługim czasie się odbędzie.

W przyszłym tygodniu przedstawiciele Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego mają spotkać się z prezydium Rady Miasta.

Chcą przekonać radnych, że powinni zgodzić się na przystąpienie do sporządzania zmian w planach.

Szansa na to, że radni ten pomysł zaakceptują jest spora, tym bardziej że nie byli zachwyceni koncepcją Zwierzynieckiego Parku Kulturowego przedstawioną ostatnio przez urzędników.

Narzekali, że obejmuje zbyt duży teren, że zablokuje nawet remonty ulic i pokrzyżuje plany właścicieli szykujących się do remontów domów.

Nawet gdyby RM na najbliższej sesji - 5 lipca - zgodziła się na utworzenie parku, to przepisy weszłyby w życie na początku września.

Dopiero jednak od początku grudnia zawieszone byłoby rozpatrywanie ''wuzetek'', ponieważ uchwała musi się przez 3 miesiące uprawomocnić.

Przez ten czas teoretycznie inwestorzy i tak mogliby zdobyć zgodę na wybudowanie.

- Wszystko teraz zależy od ambicji urzędników miejskich.

Jeśli przyznają się do błędu i zgodzą się na rozwiązanie wojewody, jest szansa na uratowanie planów - powiedział radny Misztal.

CHCEMY RATOWAĆ, NIE SKARŻYĆ: Rozmowa z Mirosławem Chrapustą, dyrektorem Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego

- Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił niedawno plan dla ''Wzgórza św. Bronisławy''.

Ilu planom grozi jeszcze uchylenie?

- W WSA odbędzie się rozprawa w sprawie rozpatrzenia zarzutów do planu Fort Skała, chodzi o podobne błędy jak w przypadku ''Wzgórza św. Bronisławy''.

Zamierzamy złożyć skargę na plan dla Balic, przygotowujemy się także do zaskarżenia planu Opatkowice Wschód oraz otoczenia Lasu Wolskiego.

- W przypadku wszystkich tych planów błędy się powtarzają?

- Jeżeli chodzi o Fort Skała to przemieszano funkcje terenów: rolne z zielenią o charakterze parkowym i różnymi formami zieleni niskiej.

W planie dla ''Wzgórza św. Bronisławy'' pojawił się błąd dodatkowy: nie narysowano i nie opisano lasów.

W planie dla Opatkowic popełniono błąd polegający na tym, że na terenach rolnych dopuszczono budowę urządzeń rekreacji i sportu z obiektami usług komercyjnych, co oznacza, że w tym obszarze można wybudować restaurację, parking i szalety.

Jest to więc twórczy rozwój pomysłu urbanistycznego, naszym zdaniem niewłaściwego, polegającego na tym, że na terenach rolnych dopuszcza się zabudowę.

Ale taki sposób myślenia może doprowadzić do koncepcji, że w ogóle nie trzeba już robić planów, tylko napisać, że w tym obszarze może być kościół, a w tym cmentarz, ale nawet nie trzeba tego rysować.

W planie dla Balic zauważyliśmy jeszcze jedną rzecz, która budzi naszą wątpliwość: przeznaczenie obszaru pod hipermarket, choć w studium zagospodarowania przestrzennego nie ma w tym miejscu lokalizacji hipermarketu.

To jest jednak tylko wątpliwość, a nie bardzo poważny błąd.

- Urzędnicy miejscy jednak nie rozumieją, skąd takie zarzuty.


Tłumaczą, że nie narysowali w planie strefy ochronnej wokół cmentarza czy autostrady, ponieważ wyznaczają ją inne przepisy, ustawowe.

- W planie należy wyznaczyć cmentarz, jego granicę, a także granice strefy ochronnej.

Po to jest plan, aby to pokazać.

Plan to poważna sprawa.

Jeśli ktoś chce kupić działkę, aby na niej wybudować dom, to na planie może sobie sprawdzić, czy w ogóle może tam coś postawić, i co będzie miał w sąsiedztwie.

Jeśli nie została wyznaczona w planie strefa ochronna cmentarza, to ktoś może kupić działkę przy cmentarzu, a potem okaże się, że nie dostanie pozwolenia na budowę.

- Urzędnicy bronią się, że plany przygotowywane są od kilku lat według tej samej koncepcji.

Nagle jednak pod koniec kadencji, przed wyborami, kilka z nich ma zostać uchylonych.

- Dokonaliśmy przeglądu wszystkich uchwalonych ostatnio przez Radę Miasta Krakowa planów i nie dopatrzyliśmy się podobnych błędów.

Nie było w nich mowy o lokowaniu komercji na terenach rolnych, nie mieszano w nich funkcji terenów.

Zarzuca się nam działanie na szkodę miasta, ale prawda jest taka, że Wojewódzki Sąd Administracyjny dopatrzył się jeszcze więcej uchybień w planie dla ''Wzgórza św. Bronisławy'' niż my.

Nie chcemy unieważniać za wszelką cenę planów.

Zaskarżyliśmy niedawno w małej części poważny plan w Niepołomicach, zaznaczając, że mamy jeszcze wątpliwości, co do pozostałego obszaru.

Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił cały.

Pogląd, że niechętnie odnosimy się do pracy urbanistów w Urzędzie Miasta nie jest prawdą.

Są rzeczy, które budziły nasze wątpliwości, ale nie chcieliśmy ich zaskarżać.

Sądy administracyjne idą dalej niż my, wydając orzeczenia ze skarg osób fizycznych.

Sąd zauważył kolejne uchybienia.

Jego zdaniem nie można przystąpić do sporządzania planów, ani ich opracowywać w ważnych częściach, kiedy jeszcze nie zostało uchwalone studium zagospodarowania przestrzennego.

A w Krakowie było kilka takich sytuacji.

Następny błąd wytknięty przez sąd to zbyt ogólnikowe uzasadnienie odrzucenia przez miasto protestów i zarzutów właścicieli działek, którzy chcieliby się wybudować, a plan im to uniemożliwia.

Kilka krakowskich planów poległo z takiego powodu.

- Czy Urząd Miasta konsultuje plany w czasie ich powstawania z Urzędem Wojewódzkim?

- Są konsultowane wielokrotnie, ale nie pod względem prawnym.

To są tylko uzgodnienia z punktu widzenia ochrony przyrody, zadań rządowych itd.

Mój wydział na tym etapie w ogóle nie widzi planów.

Urzędnicy mogą jednak z nami skonsultować się, jeśli mają jakieś wątpliwości prawne.

Wiele gmin z tego korzysta, ale Kraków do tej pory tego nie robił.

- Czy często uchylane są plany innych gmin?


- Oczywiście, w wielu przypadkach stwierdzana jest ich nieważność i to w znacznie większej części niż w Krakowie.

To są standardowe działania.

My robimy wszystko, co można, aby plan uratować.

Jeśli się nie da, chcemy ocalić największą jego część, bo wiemy, ile kosztuje jego przygotowanie, ile zabiera to czasu, i jak ważne jest to dla społeczeństwa.

TWORZENIE PLANÓW DOSKONAŁYCH: Jak tego dokonać mówi Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego

- ''Demagogia'' i ''przewrotność'' - tak mówiła Pani o argumentach, które posłużyły do zaskarżenia planów.

- Bo tak naprawdę sprawa rozbiła się o definicję sformułowania ''zieleń o charakterze parkowym''.

Na ten temat można naprawdę wieść niekończące się dyskusje, natomiast jeżeli takie określenie nie odpowiada prawnikom, to można było uchylić plan tylko w tym malutkim fragmencie, a nie w całości.

Dlaczego tego nie zrobiono?

W tym miejscu przestaję cokolwiek rozumieć.

Albo, dlaczego wojewoda nie zrobił tego w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego?

Dlaczego nie zgłosił swoich zastrzeżeń wcześniej, podczas uzgadniania planu?

- A może rozwiązaniem jest wprowadzenie zmian w planach, jak sugeruje Urząd Wojewódzki?

- Niestety, to nie jest takie proste.

Szybkie poprawienie planu jest niemożliwe - minie około 7 miesięcy zanim wejdzie w życie i stanie się prawem miejscowym.

- Jak będzie teraz wyglądał Kraków bez planów?

- Wojewoda, starając się wykazać luki i niebezpieczeństwa, które czają się w planach, wylał dziecko z kąpielą.

Otworzyliśmy drogę wszystkim tym, którzy mieli wstrzymane ''wuzetki'' ze względu na uchwalenie planu.

Zaraz po wyroku rozdzwoniły się telefony u nas i w Wydziale Architektury i Urbanistyki z pytaniami, czy teraz można się starać o ''wuzetki'' i pozwolenia.
Inwestorzy nie śpią.

Są plany zabudowy całej Wesołej Polany.

Proszę też sobie przypomnieć dom przy ul. Orlej - tak mogą wyglądać całe Bielany.

Zasada dobrego sąsiedztwa będzie napędzać ten proces.

- Jaki więc cel może mieć, Pani zdaniem, unieważnienie planów?


- Wojewoda chciałby, aby plany były jak najbliższe doskonałości.

Obracamy się w świecie prawa i wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasze prawo jest nieprecyzyjne, niespójne, sprzeczne i stale się zmienia.

A my mamy stworzyć w jego obrębie prawo doskonałe, co jest niemożliwe.

Słyszałam takie powiedzenie, że dążenie do doskonałości jest gorsze niż faszyzm.

Powszechnie obowiązujące prawo nie spełnia wymogów techniki legislacyjnej i w tej sytuacji można podważać każdy zapis.

- Mogą to zacząć robić również deweloperzy.


- Tak, tym bardziej że stać ich na drogich prawników.

A to niebezpieczny kierunek, bo dojdzie do tego, że o kształcie miasta decydować będą prawnicy, a nie urbaniści.

Wizja rozwoju Krakowa znajdzie się w rękach inwestorów i ich adwokatów.

- Czy istnieje obawa, że w przyszłości podważone mogą zostać również plany, które są obecnie przygotowywane do uchwalenia?


Czy one również zawierają dyskusyjne sformułowania?

- Myśląc w ten sposób, można uznać, że każdy plan może zawierać dyskusyjne sformułowania.

Staramy się sytuację obserwować i cały czas pracujemy.

Plany, które są przygotowywane, analizujemy pod tym kątem, ale obawiam się, że nawet, jeżeli wprowadzimy poprawki, opierając się na obecnych zarzutach, to za pół roku mogą pojawić się jakieś kolejne wątpliwości.

ŚWIĘTA CZY BŁOGOSŁAWIONA?: Czy Bronisława, która jest patronką wzgórza, na którym stoi kopiec Kościuszki, była świętą czy też błogosławioną?

Norbertanka z XIII wieku w spisie mistyczek figuruje jako błogosławiona.

Komitet Kopca Kościuszki podaje, że mogiła usypana została na Wzgórzu bł. Bronisławy.

W Urzędzie Miasta powstał jednak plan dla ''Wzgórza Świętej Bronisławy''.

Czy więc ta nazwa jest tylko błędem, który się upowszechnił, czy też plan powstał dla miejsca, którego w Krakowie nie ma?

Planu w zasadzie także już nie ma, więc może nie ma żadnego problemu...

Opisy do załączników:
1 - Okolice Wzgórza bł. Bronisławy to jeden z najbardziej atrakcyjnych terenów

Okolice Wzgórza bł. Bronisławy to jeden z najbardziej atrakcyjnych terenów

 

Tekst: Agnieszka Maj, Joanna Sieradzka, (AM)
Zdjęcie: Anna Kaczmarz
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 2 lipca 2006 r.

Zobacz Także

blog You tube facebook Twitter

Kontakt


E-mail: fortyck@fortyck.pl

Fortyck.pl