Boją się parku
Część właścicieli terenów objętych
Zwierzynieckim Parkiem Kulturowym twierdzi,
że nie wiedziała, iż na ich działkach będzie
park.
- Gdy były uchwalane miejscowe plany zagospodarowania
przestrzennego, Urząd Miasta zawsze informował
o tym, że plan został wystawiony do wglądu,
kiedy i gdzie można go zobaczyć oraz jaki
jest termin i tryb składania odwołań - mówią
właścicielki działek położonych w Olszanicy.
- Teraz nie było żadnej informacji i nagle
okazuje się, że ktoś chce coś robić na naszych
działkach, że miasto dysponuje naszą własnością.
Jak jednak tłumaczy Halina Rojkowska - Tasak
z Oddziału Ochrony Zabytków Urzędu Miasta
Krakowa, uchwalenie Zwierzynieckiego Parku
Kulturowego poprzedzone było konsultacjami
społecznymi.
- Idea utworzenia parku powstała już parę
lat temu - podkreśla.
- Nie było tutaj żadnego działania z zaskoczenia.
Inicjatywa ta wyszła zresztą ze strony Rady
Dzielnicy VII, czyli od przedstawiciela
mieszkańców.
Rada prowadziła konsultacje, czego wyrazem
są grube teczki zawierające podpisy mieszkańców
popierających utworzenie parku.
Halina Rojkowska - Tasak dodaje, że przez
cały czas trwania prac nad uchwałą wszystkie
dokumenty były publicznie dostępne.
Mapa z zaznaczonymi proponowanymi granicami
parku była także wystawiona w Urzędzie Miasta.
Większość mieszkańców zachodniej części
Krakowa rzeczywiście popiera utworzenie
parku.
Są to głównie właściciele domów jednorodzinnych,
pragnący ochronić willowy i spokojny charakter
dzielnicy, która znalazła się pod ogromną
presją deweloperów chcących stawiać tam
apartamentowce.
Pojawiają się jednak też przeciwnicy idei
parku, głównie właściciele działek, którzy
- jak twierdzą - z powodu ochrony terenów
zielonych nie mogą w pełni dysponować swoją
własnością.
- To zupełnie jak w latach 50. - stwierdzają
właścicielki działek w Olszanicy.
- Wtedy też odgórnym nakazem zajmowano prywatne
mieszkania.
A na naszych działkach zrobią park - czy
chcemy, czy nie.
Halina Rojkowska - Tasak uważa jednak, że
niepokój jest przedwczesny.
- Nie można mówić, że nie będzie można nic
zbudować - uspokaja.
- Do końca tego roku musi powstać plan ochronny,
który jest warunkiem bezwzględnym powołania
parku.
On dokładnie określi - co gdzie może powstać.
Może się okazać, że działki wcale nie stracą
na wartości, a wręcz przeciwnie zyskają,
gdy np. będzie chciał je wykupić inwestor
budujący infrastrukturę rekreacyjną czy
sportową.
Jak dodaje, zdecydowana większość obszaru
objętego parkiem to były tereny nieprzeznaczone
pod zabudowę.
- Projekt parku opierał się na Studium Zagospodarowania
Przestrzennego i już tam były zaznaczone
tereny niepodlegające zabudowie.
Park nie wnosi nic nowego w tym zakresie
- twierdzi.
Tekst:
(SIE)
Źródło: ''Dziennik Polski'' z dnia 5 sierpnia
2006 r.